Jak mówił, w maju tego roku tylko 38, spośród prawie 12 tys. polskich uczniów za granicą przystąpiło do matury. To stan, jak argumentował, niezadowalający, zwłaszcza, że z budżetu państwa na kształcenie młodzieży polskiej za granicą przeznaczane jest co roku 30 mln zł. - Szykujemy się do tego, żeby matura odbywała się także poza granicami kraju, ale może ten proces utrudnić różnica stref czasowych - tłumaczył wiceminister. Jak dodał, różnica czasów może bardzo utrudnić przeprowadzenie matur, jeśli testy miałyby na całym świecie być identyczne, tak jak obecnie są w Polsce. Sytuację ma poprawić uruchomienie rezerwy celowej na szkolenia dla nauczycieli, szkolne biblioteczki, materiały metodyczne i podręczniki dla polskich szkół za granicą. Łącznie na ten cel MEN ma do końca roku 1,3 mln zł. Ponadto w MEN powstał specjalny zespół ekspertów, który ma opracować program nauczania języka polskiego, historii, geografii i kultury polskiej za granicą. - Program będzie modułowy i z konieczności zróżnicowany w zależności od kraju, w jakim będzie realizowany. To oczywiste, że inaczej wygląda sytuacja w Argentynie, gdzie prawie nikt nie mówi po polsku, inaczej w Stanach Zjednoczonych, gdzie są grupy ludzi perfekcyjnie znających język polski, a jeszcze inaczej np. a Austrii, gdzie uczniowie utrzymują regularne kontakty z Polską, bo mogą przyjeżdżać do kraju na weekendy - powiedział Stanowski. Jak dodał, w niektórych krajach miałoby zostać utworzone stanowisko attache edukacyjnego przy ambasadach Polski. Ma się też poprawić dostęp nauczycieli do doradców metodycznych. - Chcielibyśmy, żeby co najmniej w najważniejszych stolicach krajów, gdzie przebywają migranci byli profesjonalni doradcy metodyczni - zapewnił Stanowski.