Polski sklep nieopodal grobu Franciszka. "Miałam cynk: Zaraz będzie papież"
- Przychodzą tu kardynałowie, odwiedzała mnie również premier Hanna Suchocka - mówi Interii właścicielka polskiego sklepu "Karolek". Od wielu lat działa on w Rzymie, tuż obok Bazyliki Matki Bożej Większej, gdzie został pochowany Franciszek, a którą wcześniej często odwiedzał. - Papież zjawiał się tak po prostu nagle. Był bardziej dostępny od swoich poprzedników - wspomina pani Agnieszka.

Ponad 120 razy w czasie pontyfikatu Franciszek odwiedził rzymską Bazylikę Matki Bożej Większej - pierwszy raz po niespełna dobie od chwili wyboru na Stolicę Piotrową w 2013 roku.
Często modlił się tam przed maryjną ikoną Salus Populi Romani (z łaciny: Ocalenie Ludu Rzymskiego).
Polski sklep tuż przy Bazylice Matki Bożej Większej. Właśnie tam pochowano Franciszka
Według kardynała Rolandasa Makrickasa archiprezbitera koadiutora tej świątyni - to duchowy wpływ Maryi sprawił, że Franciszek zapragnął być pochowanym właśnie tam, a nie w Bazylice Świętego Piotra. W ten sposób "złamał" obowiązujący od ponad wieku papieski zwyczaj.
Jak oszacował Watykan, w niedzielę, czyli pierwszego dnia, gdy grób Franciszka w bazylice mogli zobaczyć wierni i złożyć przed nim hołd, przybyło tam 20 tysięcy osób.
Tymczasem niecałe 100 metrów od głównego wejścia do świątyni, przy bocznej uliczce Via Paolina, działa od 17 lat alimentari polacchi "Karolek", czyli polski sklep "Karolek".

Punkt ten prowadzi pani Agnieszka, która we Włoszech mieszka od trzech dekad. Na półkach rozłożyła produkty marek doskonale znanych nad Wisłą, dzięki czemu polskich wyrobów mogą skosztować również zamieszkali nieopodal Tybru. Oferuje ona także m.in. produkty mięsne, popularne w tego typu sklepach rozsianych w różnych krajach świata.
Kardynałowie, była premier... Kto jeszcze kupuje u pani Agnieszki?
Miano "Karolek" pochodzi od Karola Wojtyły, ponieważ gdy pani Agnieszka ruszyła z interesem, pontyfikat sprawował jeszcze Jan Paweł II. Kobieta z uśmiechem wspomina dawne sytuacje, kiedy niektórzy natrafiający na jej lokal byli przekonani, iż handel prowadzi w nim mężczyzna. Szli bowiem najprostszym tropem, dotyczącym nazwy.
- Zawsze będę się śmiała, że ja - zwykła sklepowa - mam u siebie naprawdę różnych ludzi. Moimi klientami są ojcowie spowiednicy, zresztą duży odsetek kupujących to właśnie ludzie Kościoła. Przychodzą tu kardynałowie Konrad Krajewski i Stanisław Ryłko, odwiedzała mnie również pani premier Hanna Suchocka (w latach 2001-2013 ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej i Zakonie Maltańskim - red.) - wyliczyła.

Właścicielka "Karolka" nieraz widziała, jak Franciszek wizytował Bazylikę Matki Boskiej Większej i - jak przyznaje - przechodziły ją wówczas ciarki.
- Do mojego sklepu nie wszedł, ale zdarzało się, że miałam cynk: "Zaraz będzie papież", gdy powszechnie o planowanej wizycie nie wiedziano. Sklep zamykałam wtedy na chwilę, aby zobaczyć Franciszka i rzeczywiście on się zjawiał, tak po prostu nagle. Był bardziej dostępny i innowacyjny od swoich poprzedników - oceniła.
Właścicielka "Karolka": Większość rzymian wychowała się na Janie Pawle II
Ujawnienie zapisu testamentu Jorge Mario Bergoglio, w którym poprosił o pochówek właśnie we wspomnianej bazylice, nie zaskoczyło pani Agnieszki. Podkreśliła, że od co najmniej dwóch lat "mówiło się" w Rzymie, że 266. papież zapragnął spocząć w najważniejszym maryjnym kościele we włoskiej stolicy.
Jak również zauważyła, gdy Kościołem kierowali Jan Paweł II, a później Benedykt XVI, trudno było "na mieście" natknąć się na biskupa Rzymu tak, jak w przypadku Franciszka.
- Joseph Ratzinger był bardzo konserwatywny. Z pewnością miał dość trudne zadanie, aby być papieżem po naszym Ojcu Świętym. Kogokolwiek by wtedy wybrano, miałby taką samą sytuację, także dlatego, że większość rzymian wychowała się na polskim papieżu - stwierdziła.

Pani Agnieszka dodała przy tym, że Jana Pawła II "wszyscy znali". Kiedy z kolei mówiła, że jest z Polski podczas pierwszych lat pobytu na Półwyspie Apenińskim, "od razu kojarzono to z papieżem".
- Przede wszystkim Polska nie była dla Włochów znaną lokalizacją pod kątem turystyki. Oni Europę znali "do Pragi" i na tym się kończyło, nic dalej na Wschód. W latach 90. miałam nawet sytuację, gdy zapytano mnie, czy w Polsce jest wojna, a chodziło o konflikt w Jugosławii. Oczywiście była to oznaka pewnej ignorancji - podkreśliła.
Polacy pokochali Włochy. "Do sklepu przychodzi ich bardzo dużo"
Pani Agnieszka lubi podróżować po świecie, a dokądkolwiek dotrze - nawet na inny kontynent - tamtejsi mieszkańcy, słysząc o Polsce, reagują: "Oj, papa, papa". Zwróciła przy tym uwagę, że we Włoszech natomiast, mniej więcej od dwóch lat, gdy wyszliśmy z ery pandemii, w turystycznych celach pojawia się coraz więcej naszych rodaków.
- Lot z Polski jest szybki, do tego połączeń przybyło, zdecydowanie łatwiej jest tutaj dotrzeć. Zresztą finansowy standard Polaków bardzo się podwyższył. Nie jest już tak, jak kiedyś, że trzeba było zapłacić krocie za wakacje we Włoszech. Do sklepu przychodzi bardzo dużo Polaków, którzy wybrali się na weekendowy wyjazd - zdradziła.
Jak nadmieniła, kiedyś wyraźnie dostrzegała "wysoki" oraz "niski" sezon wyjazdów, zwłaszcza w czasach, gdy pracowała w branży turystycznej. Obecnie czegoś takiego właściwie nie ma i chętni na zwiedzanie Rzymu, a także innych włoskich miast, są przez cały rok. - Wiadomo jednak, że teraz, gdy był pogrzeb papieża, a ponadto trwa Rok Jubileuszowy, turystów jest jeszcze więcej - podkreśliła.

Kto będzie nowym papieżem? "Myślę, że kolej na Azję albo Afrykę"
Czy na ulicach stolicy Włoch słychać plotki, kto mógłby zostać następcą Franciszka? Pani Agnieszka chciałaby, aby konklawe wskazało kardynała Krajewskiego, ponieważ kontynuowałby kierunek swojego poprzednika, a ponadto jest przecież Polakiem. Zastrzegła jednak, by "nie oszukiwać się", ponieważ wybór jest w pewnej mierze umotywowany politycznie.
- Nowym papieżem może być Włoch, ponieważ oni zawsze ciągną w swoją stronę i są stęsknieni za włoskim Ojcem Świętym. Lecz w czasach komunizmu był nasz papież, później "przechodni" Benedykt XVI z Niemiec, a następnie Ameryka Południowa. Myślę, iż teraz może przyjść kolej na Azję albo Afrykę - podsumowała właścicielka "Karolka".
Z Rzymu Wiktor Kazanecki, Interia