"Polski misjonarz został porwany w nocy 13 października w Baboua przez uzbrojonych rebeliantów w celu wymiany za ich uwięzionego przywódcę, osadzonego w więzieniu w Kamerunie" - poinformował ks. Atłas. Dodał, że sytuacja ta jest jakby ponowieniem tego, co miało miejsce kilka tygodni temu. "Ci sami rebelianci zatrzymali kilku Kameruńczyków w tym samym celu - aby wymienić ich za swojego przywódcę" - zaznaczył. Jak powiedział ks. Atłas, o fakcie uprowadzenia polskiego misjonarza został już poinformowany nuncjusz papieski w Republice Środkowoafrykańskiej i ambasadorzy krajów, którzy mają tam swoje przedstawicielstwa, a także polscy przełożeni księdza oraz ONZ. "Wiedzą także o tym fakcie polscy żołnierze z misji UEFOR, stacjonujący w pobliskim Czadzie i są gotowi pomóc, jeśli będzie taka możliwość" - zaznaczył ks. Atłas. Podkreślił też, że w przypadku porwania ks. Dziedzica "nie mowy o żadnym okupie, tylko o wymianie osoby za osobę". Jak podał w komunikacie biskup tarnowski Andrzej Jeż, "z pewnych otrzymanych wiadomości wynika, że tarnowski misjonarz jest dobrze traktowany i wobec niego nie stosuje się żadnych represji".