Informacja o domniemanym naruszeniu granicy przez polski śmigłowiec pojawiła się w piątek pod wieczór. Białoruś: Polski śmigłowiec naruszył granicę Agencja Reutera zacytowała komunikat białoruskiej straży granicznej. "Polski śmigłowiec wojskowy Mi-24 przekroczył granicę państwową na niezwykle małej wysokości" - czytamy. Jak dodano, polska maszyna miała wlecieć w głąb Białorusi na około kilometr. Z kolei białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało, że wezwało polskiego chargé d'affaires w Mińsku i "zażądało wszczęcia śledztwa w sprawie incydentu". Do zdarzenia miało dojść w rejonie berastawickim w obwodzie grodzieńskim. Polski śmigłowiec na granicy z Białorusią? Wiceszef MSZ komentuje - Będziemy analizowali sytuację. Z dużą ostrożnością trzeba podchodzić do tego typu komunikatów strony białoruskiej, bo to przedłużenie reżimu Łukaszenki. Zwykle nie są one oparte na prawdzie - stwierdził Paweł Jabłoński, wiceminister spraw zagranicznych na antenie Polsat News w "Gościu Wydarzeń". Minister pytany o wezwanie polskiego charge d'affaires przez stronę białoruską zapowiedział "adekwatną reakcję". Z kolei w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie z domniemanego naruszenia granicy z Białorusią, które można obejrzeć TUTAJ. Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych RP w rozmowie z AFP zaprzeczył, jakoby doszło do naruszenia białoruskiej przestrzeni powietrznej przez polski helikopter. - To wierutne kłamstwo i prowokacje ze strony białoruskiej - powiedział Goryszewski. Dodał również: - Zdecydowanie nie było takiego naruszenia. Tak wynika z depesz pilota i zapisów systemu radarowego. Żołnierze mieli przekroczyć granicę. Łotwa ostrzega przed prowokacjami Białorusi W czwartek Straż Graniczna Białorusi podawała z kolei, że uzbrojeni łotewscy żołnierze naruszyli białoruską granicę. "Do incydentu doszło 30 sierpnia na granicy z Łotwą. Kamery monitoringu zarejestrowały moment nielegalnego przekroczenia granicy białoruskiej przez dwóch nieznanych wojskowych" - podała białoruska służba. Łotewska Straż Graniczna nie skomentował doniesień strony białoruskiej. Z kolei w ubiegłym tygodniu szef łotewskiej straży granicznej Guntis Pujats informował, że sytuacja na granicy z Białorusią jest coraz bardziej napięta. - Imigranci próbujący nielegalnie przedostać się na Łotwę z Białorusi stają się coraz bardziej agresywni - mówił. Pujats ostrzegł także o ryzyku prowokacji ze strony Białorusi, które będzie mogło polegać na gromadzeniu w jednym miejscu kilkuset migrantów. Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce Równo miesiąc temu, 1 sierpnia, Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną. "Doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez dwa śmigłowce białoruskie, które realizowały szkolenie w pobliżu granicy" - poinformowano wówczas w komunikacie. Jak przekazał resort na swojej stronie internetowej, o szkoleniu strona białoruska informowała wcześniej stronę polską. Jak wówczas zaznaczono, "przekroczenie granicy miało miejsce w rejonie Białowieży na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie przez systemy radarowe". Dalej zaznaczono, że minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe. "O incydencie zostało poinformowane dowództwo NATO" - poinformowano. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!