Rano w eksplozji podłożonej w samochodzie bomby zginął ekspert do spraw atomistyki Mostafa Ahmadi Roshan. Zabity był wykładowcą uniwersyteckim i pracował w ośrodku wzbogacania uranu w Natanz. Zginął w czasie, gdy ponownie wzrosło napięcie między Teheranem a Stanami Zjednoczonymi, Izraelem i Europą. Powodem tarć jest irański program nuklearny, który według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, służy do produkcji broni nuklearnej. Naukowiec jest trzecim w ostatnich dwóch latach irańskim ekspertem, który traci życie w bardzo podobnych okolicznościach. Kilku innych naukowców zaginęło. Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Marcin Piotrowski mówi Polskiemu Radiu, że za dzisiejszym zamachem może stać izraelski Mossad. Zdaniem eksperta, wiele może wskazywać na to, że Izrael jest zaangażowany w sabotowanie irańskiego programu. Marcin Piotrowski przypomniał o eksplozji, do jakiej trzy miesiące temu doszło w bazie pocisków nuklearnych Korpusu Strażników Rewolucji pod Teheranem oraz o cyberatakach za pomocą wirusa komputerowego, które na przełomie 2009/2010 roku doprowadziły do poważnych zakłóceń w irańskim programie wzbogacania uranu. Eksperci przypominają też, że w ostatnich latach kilku innych irańskich naukowców zaginęło w tajemniczych okolicznościach. Wśród zaginionych był również irański wiceminister obrony. Marcin Piotrowski podkreśla, że strata kilku ważnych naukowców jest bolesnym ciosem dla irańskiego programu nuklearnego. "Jeśli organizowały to służby izraelskie, to bardzo dobrze wybierały cele. Na przykład jeden z zabitych miał być osobą, która pracowała nad konstrukcją głowicy nuklearnej" - dodał ekspert. Izrael i Stany Zjednoczone stanowczo odrzuciły irańskie oskarżenia o udział w dzisiejszym zamachu. Wojciech Cegielski