Informację na ten temat podał jako pierwszy w czwartek wieczorem brukselski portal "EUObserver". Jednakże, jak skorygował unijny dyplomata, nie chodzi o nowe stanowisko dla Polski w nowo budowanej Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych (ESDZ), a o tymczasową grupę doradczą. Polski dyplomata potwierdził także, że "Polak stoi na czele powołanej ad hoc miesiąc temu grupy zadaniowej, doradzającej Ashton w sprawach bezpieczeństwa informacji niejawnych oraz zabezpieczeń budynków". Mandat prac został ograniczony czasowo i dotyczy zadań bardzo technicznych. "Wyniki prac posłużą Catherine Ashton w wyborze możliwych opcji np. przy konstruowaniu zasad obiegu dokumentów w ramach powstających struktur Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych" - powiedziały polskie źródła. Chodzi o to, by nie było przecieków w obiegu informacji między centralą ESDZ w Brukseli a ponad 130 rozsianymi po świecie ambasadami UE. Kilkunastoosobowa grupa ma opracować rekomendacje do końca grudnia. Źródła unijne podkreśliły, że nie chodzi o zbudowanie unijnego wywiadu czy innych służb specjalnych, bo na to nie zezwala żaden traktat UE. Przypomniały, że już przy poprzedniku Ashton, wysokim przedstawicielu UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Javierze Solanie odbywały się regularne spotkania narodowych attache ds. służb wywiadowczych. Źródła odmówiły podania nazwiska Polaka, który kieruje grupą. Nie podał tej informacji także "EUObserver". ESDZ ma stać się operacyjna najpóźniej w pierwszą rocznicę wejścia w życie powołującego ją Traktatu z Lizbony, czyli 1 grudnia. 8 lipca Parlament Europejski ma przyjąć swą opinię w sprawie organizacji i funkcjonowania ESDZ, a ministrowie państw UE przyjmą tę decyzję 26 lipca. Wówczas Ashton będzie mogła rozpocząć rekrutację na najważniejsze stanowiska w ESDZ. Jesienią unijne instytucje mają zatwierdzić rozporządzenia o statucie pracownika ESDZ i budżet tej instytucji. W Brukseli coraz więcej dyplomatów potwierdza, że Ashton zamierza zatrudnić na trzy najważniejsze stanowiska ESDZ sekretarza generalnego i jego dwóch zastępców Francuza, Niemkę i Polaka. Mieliby to być: francuski ambasador w USA Pierre Vimont, Niemka Helga Schmid, wysoka urzędniczka w sekretariacie generalnym Rady UE za czasów Solany, która wcześniej pracowała z byłym ministrem spraw zagranicznych Niemiec Joschką Fischerem oraz Polak - minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz. Zgodnie z traktatem decyzja należy wyłącznie do Ashton. Choć oczywiście musi ją konsultować nieformalnie z krajami UE, to formalna aprobata państw unijnych nie jest wymagana.