Fontaine podkreśla, że autobus był "stosunkowo niedawnej produkcji" i "ostatnią kontrolę techniczną przeszedł w czerwcu". - Sprzedany zaledwie dwa lata temu polskiej firmie (do której obecnie należy), był wcześniej przez 5 lat eksploatowany w Niemczech, można więc uznać, że kontrole techniczne nie stanowiły problemu - zaznaczył Fontaine. Jak dodał, w najbliższych dniach ekspert wyznaczony przez prokuraturę zbada szczątki pojazdu, a zwłaszcza "czarną skrzynkę", która pozwoli określić, z jaką prędkością pojazd jechał.