Polska zaproponowała sankcje dla organizatorów wyborów we wschodniej Ukrainie
Szef MSZ Jacek Czaputowicz po poniedziałkowym spotkaniu Rady ds. Zagranicznych w Brukseli poinformował, że Polska zaproponowała objęcie sankcjami osób odpowiedzialnych za organizację wyborów we wschodniej Ukrainie.
Według źródeł unijnych uzgodnienie restrykcji, których domagają się też inne państwa członkowskie, jest kwestią tygodni. Sprawą będą się zajmowali teraz eksperci w grupach roboczych, którzy muszą określić dokładnie listę i za co dana osoba ma być objęta sankcjami. Później sprawa trafi na poziom ambasadorów, a następnie ministrów.
"Polska zaproponowała wprowadzenie pewnych sankcji - takich, jakie miały miejsce, gdy chodzi o aneksję Krymu - to znaczy wpisanie na listę objętą sankcjami nazwisk osób, które brały udział w organizacji tych wyborów. I myślę, że to się spotyka z zainteresowaniem i z akceptacją państw członkowskich" - powiedział Czaputowicz dziennikarzom.
Minister nie zdradził, ile osób miałoby być objętych restrykcjami. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że propozycja jest szersza niż krążąca wcześniej nieoficjalnie lista pięciu osób. "To jest propozycja państw, które to zgłosiły. Najbardziej zaangażowane w dyskusje są Francja i Niemcy, które są w formacie normandzkim. Polska proponuje dodatkowe nazwiska do uwzględnienia na tej liście" - zaznaczył.
W ramach poniedziałkowej debaty dotyczącej sytuacji na Ukrainie, która odbyła się z inicjatywy Polski, ministrowie rozmawiali też o sytuacji na Morzu Azowskim. Rosja od kilku miesięcy zatrzymuje tam statki zmierzające do ukraińskich portów.
"Przekazujemy przesłanie naszym rozmówcom w Rosji, że oczekujemy zaprzestania tych działań. Rozpoczynamy działania, robi to konkretnie Komisja Europejska, żeby wesprzeć dotknięte tym obszary na Ukrainie" - powiedziała na konferencji prasowej podsumowującej spotkanie ministrów szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
Czaputowicz zwracał uwagę, że przez zwiększenie obecności militarnej Rosji i jej działania Morzu Azowskim blokowany jest port w Mariupolu, co utrudnia Ukrainie eksport.
11 listopada na zajętych przez separatystów terytoriach Donbasu odbyły się wybory tzw. przywódców i parlamentów dwóch nieuznawanych republik ludowych, donieckiej i ługańskiej. Rebelianci zarządzili wybory we wrześniu, po śmierci w zamachu bombowym 31 sierpnia w Doniecku przywódcy Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenki.
Ukraina i Zachód uznały głosowanie za nielegalne i sprzeczne z porozumieniami mińskimi w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie. Przywódcy Francji i Niemiec, Emmanuel Macron i Angela Merkel oświadczyli, że wybory zorganizowane przez separatystów podważają integralność i suwerenność Ukrainy.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka