O opóźnienia w wypłacie środków UE z perspektywy finansowej na lata 2014-2020 pytali w czwartek w Sejmie posłowie PO Małgorzata Chmiel i Jerzy Borowczak. "Czy jest prawdą (...), że z powodu opóźnienia w rozpoczęciu realizacji zadań z obecnej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020 o 10 miesięcy, szacuje się, że Polska za 2016 r. musiała będzie więcej zapłacić do UE niż z niej otrzymać?" - pytała Chmiel. Wskazała, że to oznaczałoby, iż Polska po raz pierwszy stała się płatnikiem netto do UE. Tymczasem przez ostatnie 11 lat na każdą przekazywaną do UE złotówkę otrzymywaliśmy 4 zł. Kwieciński powiedział, że prognozy rządowe z listopada 2015 r. wskazywały, że Polska będzie w 2016 r. płatnikiem netto do budżetu unijnego. "To znaczy, że otrzyma mniej środków, niż do niego wpłaci" - powiedział. Wyjaśnił, że było to jak najbardziej uzasadnione, bowiem w tym czasie KE nie przekazała Polsce środków na politykę spójności. "Pragnę zapewnić, że ta sytuacja się diametralnie zmieniła w ciągu roku 2016, dzięki przygotowaniu i realizacji przez rząd planu na rzecz przyspieszenia i zwiększenia efektywności programów operacyjnych w ramach perspektywy finansowej 2114-2020" - mówił. "Efektem tego planu jest to, że Polska za 2016 r., jako jedyny kraj członkowski UE zrealizowała tzw. plan certyfikacji, tzn. wydała pieniądze, poświadczyła za zgodność z programami operacyjnymi i przekazała je do Komisji Europejskiej" - poinformował. Dodał, że Polska otrzymała najwięcej transferów za projekty zrealizowane w 2016 r. - prawie 3 mld euro, a kolejny kraj, Portugalia - 1,2 mld euro. "Te działania przełożyły się zdecydowanie na bilans transferów. Na koniec 2016 r. transfery z budżetu UE do Polski wniosły 10 mld euro, wpłaty do budżetu wniosły 4,5 mld euro, to oznacza, że netto Polska miała nadwyżkę 5,5 mld euro" - poinformował. Zaznaczył, że dzięki wysiłkom rządu udało się utrzymać pozytywny wynik transferów między Polską a Komisją Europejską.