Gazeta nawiązuje m.in. do lustracji w Kościele katolickim i książki księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego dotyczącej współpracy krakowskich księży ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Jak pisze "FT", książka, która ma zostać wydana pod koniec lutego, "Kościołowi przyniesie jeszcze więcej zakłopotania po tym, jak arcybiskup Stanisław Wielgus zrezygnował z pełnienia funkcji metropolity warszawskiego". "Dla Polski książka będzie oznaczała kolejny etap w bolesnym procesie godzenia się z własną przeszłością" - pisze brytyjski dziennik. Gazeta zauważa, że "podczas gdy byłe kraje satelickie z rejonu Morza Bałtyckiego, Europy Środkowej i Bałkanów, stoją w obliczu podobnych trudności, przypadek Polski jest szczególnie bolesny, gdyż polska opozycja wobec komunizmu była wyjątkowo silna". "Kościół katolicki w Polsce daleko bardziej niż w innych krajach Europy Wschodniej zachował swoją instytucjonalną i moralną niezależność. Księża stanowili istotną siłę w ruchu "Solidarności", który doprowadził do upadku komunizmu" - pisze "Financial Times". Dodaje, że dla wielu Polaków, obnażanie ich Kościoła jest odbierane jako upadek narodowego ideału; "dla innych, w tym księdza Zaleskiego, jest początkiem długo odkładanego moralnego oczyszczenia". Gazeta przypomina, że prawie wszędzie miały miejsca skandale z uwikłanymi weń znanymi ludźmi utrzymującymi rzekome kontakty z tajnymi służbami. Wśród podejrzewanych ostatnio o taką działalność, dziennik wymienia węgierskiego reżysera Istvana Szabo, słowackiego arcybiskupa Jana Sokola, czy byłego szefa litewskiej dyplomacji Antanasa Valionisa. "Financial Times" pisze, że "bracia Kaczyńscy zobowiązali się walczyć z szerzącą się korupcją poprzez likwidację tajnych powiązań pomiędzy byłymi szpiegami, biznesmenami i politykami. Prezydent Lech Kaczyński i jego brat Jarosław przeprowadzili czystkę wśród czołowych polityków, mających związki z byłym wywiadem komunistycznym". Brytyjski dziennik zauważa, że "jasne jest iż, zwykli Polacy nie mają obsesji na punkcie teczek, jak elity w Warszawie". "Financial Times" podaje, że od roku 1998 jedynie 65 tys. ludzi w Polsce poprosiło o dostęp do teczek w Instytucie Pamięci Narodowej, podczas gdy w Niemczech w samym roku 2006 takich próśb było 97 tys.