Zadaniem komisji petycji Parlamentu Europejskiego jest rozpatrywanie skarg lub wniosków od obywateli UE oraz popychanie innych instytucji Unii i organów krajów członkowskich do rozwiązania wskazanych problemów. Autorem pierwszej z polskich petycji, które europosłowie rozpatrywali we wtorek, był Piotr Owczarski, były pracownik TVP zwolniony z pracy w 2017 r. w ramach - jak tłumaczył - nagonki politycznej na dziennikarzy, którzy nie popierają linii ideologicznej obecnych władz Polski. - Telewizja publiczna została trzy lata temu brutalnie przejęta przez rząd. Niezależność dziennikarska została zdeptana. Publiczna telewizja stosuje język nienawiści - przekonywał Owczarski w Parlamencie Europejskim. Owczarski przywołał - jak to ujął - "nagonkę" przeciw prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi (zamordowanemu podczas finału WOŚP). - W TVP szczuje się i atakuje wybranych polityków. Przez kilka miesięcy TVP pastwiła się nad Pawłem Adamowiczem - powiedział Owczarski. Ponadto relacjonował inwigilowanie pracowników w TVP i m.in. wyjawianie ich orientacji seksualnej w wewnętrznych rozgrywkach kadrowych. - Trybunał Konstytucyjny w 2016 r. orzekł, że ustawa o Radzie Mediów Narodowych i o jej kompetencjach w powoływaniu władz publicznej telewizji i radia jest niekonstytucyjnym ograniczeniem uprawnień Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ale tego wyroku do dziś nie wykonano - powiedział rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Przypomniał, że ponad 200 osób straciło pracę w mediach publicznych od przejęcia władzy przez PiS. Powoływał się m.in. na raporty międzynarodowych agend o braku pluralizmu w polskich mediach publicznych czy też o kampanii zarzucającej NGO-som nierzetelne pozyskiwania funduszy. Natomiast przedstawiciel Komisji Europejskiej tłumaczył, że w unijnym prawie nie ma przepisów wprost wymierzonych z dyskryminację ze względu na poglądy polityczne (wedle petycji Owczarskiego tak dzieje się przy zwolnieniach w TV), ale Bruksela będzie monitorować TV. Spór o język nienawiści Europoseł Kosma Złotowski (PiS) przekonywał, że sprawę petycji Owczarskiego należy zamknąć, przedstawiony w niej obraz TVP jest nieprawdziwą karykaturą, a - uczestniczącemu w debacie - Jarosławowi Wałęsie (PO) wytykał, że jesienią 2018 r. rywalizował z Adamowiczem w wyborach na prezydenta Gdańska. Złotowski podkreślał, że prokuratura już za poprzednich rządów zaczęła przyglądać się zarzutom korupcyjnym wobec Adamowicza. Rozpatrywanie petycji zamieniło się szybko w debatę między europosłami PO i PiS na temat winnych językowi nienawiści, a nawet na temat sposobu relacjonowania w TVP okoliczności morderstwa i pogrzebu prezydenta Gdańska. - Nie atakuję Polski, lecz proszę o pomoc. Chcę, by ktoś zajął się moją sprawą, bo nikt oprócz rzecznika praw obywatelskich nie zrobił tego w Polsce - tak na krytykę ze strony europosłów odpowiadał Owczarski. Komisja petycji postanowiła, że skarga Owczarskiego pozostanie otwarta (czyli europosłowie mogą do niej wracać), będzie też przekazana do europarlamentarnej komisji ds. kultury, a Komisja Europejska ma informować europarlament o wynikach swego monitorowania sytuacji w polskich mediach publicznych. Pięć petycji o sądach Ponadto europosłowie zajęli się pięcioma petycjami dotyczącymi zagrożeń dla praworządności - od zmian w Trybunale Konstytucyjnym przez Krajową Radę Sądownictwa po Sąd Najwyższy. - Należy zwrócić uwagę na toczące się postępowania dyscyplinarne, które mogą mieć mrożący efekt wobec niezależności władzy sędziowskiej - powiedział Adam Bodnar, odnosząc się do postępowań wobec sędziów, którzy zwrócili się z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE w kwestiach związanych z PiS-owskimi zmianami w ustawach sądowych. Z kolei przedstawiciel Komisji Europejskiej Nicholas Bell zrelacjonował europosłom dotychczasowe postępowanie z art. 7 Traktatu o UE wobec Polski. - Polska przyjęła nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która uwzględnia środki tymczasowe nałożone przez TSUE [odwrócenie czystki emerytalnej]. Komisja Europejska analizuje sprawozdanie Polski w sprawie realizacji tego środka tymczasowego. Wnioski z tego sprawozdania zostaną uwzględnione przy końcowym orzeczeniu TSUE - powiedział Bell. To kolejna wyraźna sugestia, że Komisja Europejska - choć Polska wycofała się z czystki w SN - nie szykuje się do wycofania skargi z TSUE. Najpewniej chce zamknąć Polsce powrót do poprzednich rozwiązań w SN, a ponadto uzyskać potwierdzenie swych uprawnienia do kontroli i strzeżenia niezależności wymiaru sprawiedliwości w krajach UE. Rozprawa TSUE w sprawie Sądu Najwyższego jest planowania na 12 lutego. Petycje co do praworządności pozostały otwarte, a Komisja Europejska zobowiązana do informowania europosłów o art. 7 oraz swych postępowaniach przeciwnaruszeniowych wobec Polski. Tomasz Bielecki, Redakcja Polska Deutsche Welle