Unijna misja ma liczyć 250. instruktorów i dwustu żołnierzy do ich ochrony. Będą oni szkolić malijskie siły wojskowe i oferować pomoc wywiadowczą. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski dał do zrozumienia, że unijne kraje mogłyby też wziąć udział w interwencji zbrojnej i wesprzeć Francję. - Moją wizją byłoby to, żeby terroryści zrezygnowali z procederu, włączyli się w budowę demokratycznego Mali. Jeśli tego nie zrobią, będziemy musieli użyć innych metod - powiedział minister. Radosław Sikorski starał się też wytłumaczyć dlaczego reakcja Unii Europejskiej na wydarzenia w Mali była spóźniona i Francja została osamotniona w działaniach zbrojnych. - Pamiętajmy, że wydarzenia posuwały się bardzo szybko. Terroryści przekroczyli linię rozejmu i Francja zadziałała z dnia na dzień. A w Europie, jak w Watykanie, młyny mielą powoli - dodał minister. Wsparcia Francji przez kraje członkowskie nie wykluczyła wcześniej szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.