Minister zdrowia Ewa Kopacz zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą. "Dziennik" sprawdził: przeciw świńskiej grypie polska administracja wystawiła... ulotki. Nikt nie próbuje nawet sprawdzić, kto wraca do Polski z Meksyku. Ministerstwo Zdrowia ma zapas leku uważanego za najskuteczniejszy tylko dla niecałych 5 proc. Polaków. Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, by zapasy wystarczyły dla 20 proc. ludności. Jak donosi "Dziennik", nikt, ani MSZ, ani główny inspektor sanitarny, nie wie, ilu Polaków jest w Meksyku, a właśnie ci ludzie mogą być potencjalnym źródłem pandemii. Na żadnym polskim lotnisku nikt nie szuka wśród pasażerów tych, którzy rozpoczęli podróż w Meksyku i po wielu przesiadkach trafili w końcu do Polski. Na polskich lotniskach pasażerów czekają ulotki nakłaniające do higieny osobistej oraz zgłoszenia się do lekarza w razie jakichkolwiek dolegliwości. Nie ma skanerów reagujących na podwyższoną temperaturę ciała. Podejrzanie kaszlących podróżnych mają wyłapywać funkcjonariusze Straży Granicznej, ale nie są oni do tego przeszkoleni. Jeśli osoba zarażona wirusem świńskiej grypy przedostanie się na teren Polski, lekarze rozłożą ręce. Nie dostali wytycznych z resortu zdrowia, nie wiedzą, jak leczyć chorych, stwierdza "Dziennik". "Polski plan pandemiczny" "Super Express" dotarł do rządowego planu przygotowanego na wypadek wystąpienia ogólnoświatowej epidemii grypy. Urzędnicy przyznają w nim wprost, że nie będą w stanie zapewnić pomocy wszystkim potrzebującym! 2,6 mln dzieci i 7,5 mln dorosłych - tyle osób może zachorować, jeśli zostanie do nas przywleczony wirus, który wywoła światową epidemię. W szpitalach trzeba będzie położyć ok. 300 tys. osób. Ponad 40 tys. będzie wymagać opieki na oddziałach intensywnej opieki zdrowotnej, a ponad 20 tys. osób będzie musiało być utrzymywanych przy życiu przez respiratory! Takie są dane z oficjalnego dokumentu rządu "Polski plan pandemiczny". Przeprowadzone przez dziennikarzy prowokacje pokazały, że osoby z podejrzeniem świńskiej grypy nie mają gdzie zgłosić się po pomoc, są odsyłane z jednej placówki zdrowia do drugiej.