- Procedury w Polsce wdrażane są od wielu miesięcy, współpracujemy na stałe z wojewodami. Są zalecenia przygotowane zarówno dla lekarzy, dla oddziałów zakaźnych, jak i dla pacjentów powracających z Afryki. W takiej sytuacji najważniejsze zawsze jest opanowanie emocji - powiedział dziennikarzom w Sejmie Arłukowicz. Dodał, że co dzień ma w tej sprawie kontakt z wojewodami i z konsultantami krajowymi, dostaje raporty o liczbie wolnych łóżek w oddziałach zakaźnych. - Staramy się bez zbędnych emocji, aczkolwiek maksymalnie personalnie, przygotować do potencjalnej styczności z ebolą w Polsce - dodał Arłukowicz. Przypomniał, że osoby, które powracają z Afryki powinny zapoznać się z przewodnikiem dla pacjenta na stronach Głównego Inspektora Sanitarnego. - Niewskazana jest w tym wszystkim panika, dlatego, że wojewodowie, sztaby kryzysowe, konsultant krajowy, wszyscy są w pełnej gotowości - dodał. Tymczasem prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych powiedział w TVN 24, że Polska nie jest przygotowana na leczenie chorych z ebolą, a lekarze w obawie o własne zdrowie - w przypadku chorego z ebolą - uciekną w popłochu, zamiast leczyć chorych. Wyjaśnił, że nie ma procedur, warunków i skafandrów. Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann nazwał tę wypowiedź "nie najmądrzejszą". - To chyba brak umiejętności współpracy z mediami pana profesora, który nie ma pewnie świadomości, że takie zdanie może wywołać niezłą burzę i panikę - powiedział. Podkreślił, że w Polsce jest system postępowania z osobami z chorobami zakaźnymi, są procedury - nie tylko w przypadku eboli - i nie ma takiej opcji, by lekarze, personel medyczny uciekali ze szpitala. Jego zdaniem, histeria wokół eboli może być wykorzystana, by przy tej okazji doposażyć w jakiś sposób ich oddziały czy placówki. - Radziłbym wszystkim emocje tonować. Nie ma dziś ryzyka. Nie ma eboli w Polsce - zapewnił. Według najnowszego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do 5 października ebola zabiła 3 879 spośród 8 033 zarażonych ludzi w Afryce Zachodniej i nie ma dowodów na to, że epidemia została opanowana. Zarażona wirusem jest hiszpańska pielęgniarka - zaraziła się podczas pracy w madryckim szpitalu, jej stan jest poważny. W izolatkach w Madrycie umieszczono kolejne cztery osoby. Ebola, którą wykryto w 1976 roku, szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią i płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt; wirus nie roznosi się drogą kropelkową. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wezwał do 20-krotnego zwiększenia nakładów na walkę z wirusem.