Ze środków unijnych na pomoc popandemiczną Polska może dostać 35 miliardów euro. Jeszcze więcej, bo 40 miliardów euro, nasz rząd otrzymałby z budżetu Funduszu Spójności na lata 2021-2027. Jak informuje Bloomberg, UE nie jest przekonana, że Polska spełni warunki. Warunkiem koniecznym do otrzymania środków na pomoc popandemiczną jest gwarancja, że polskie sądy będą niezależne. W lutym parlament przyjął ustawę, która miała usprawnić proces pozyskania środków z UE. Prezydent Andrzej Duda skierował jednak nowelizację ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. To wiążę się z kolejną zwłoką, bo póki Trybunał nie zajmie się dokumentem, a prezydent jej nie podpisze, cały proces się opóźnia. Wypłata środków z Funduszu Spójności również jest związana z nieprzestrzeganiem unijnych standardów demokratycznych. Muszą być zgodne z Kartą praw podstawowych UE. Te pieniądze mogłyby pomóc w zmniejszeniu dysproporcji finansowych między regionami. "Rząd w Warszawie straci dużo więcej środków finansowych, jeśli reforma, która odwróciłaby zmiany, które zdaniem UE upolityczniają polski system sądowniczy, nie zostanie przeforsowana. Rządząca w Polsce partia Prawo i Sprawiedliwość ryzykuje, że zostanie z pustymi rękami" - podaje Bloomberg cytowany przez Business Insider. Ostrzeżenia padały wcześniej W październiku rzecznik prasowy Komisji Europejskiej Stefan De Keersmaecker powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że w wyniku niespełnienia warunków podstawowych "Komisja nie może dokonać żadnego zwrotu przedłożonych przez Polskę wydatków". Wyjątkami są pomoc techniczna i działań przyczyniających się do "spełnienia warunku podstawowego". Z kolei szefowa UE ds. spójności i reform Elisa Ferreira, powiedziała we wtorek, że Polska nie spełniła wszystkich warunków płatności, z których część dotyczyła "aspektów prawnych". Środki nie zostały utracone, ale pozostają wstrzymane do czasu spełnienia warunków.