Lekarz ginekolog Maria Kubisa pracuje od 30 lat w Niemczech, obecnie kieruje oddziałem położniczym w klinice w Prenzlau na terenie landu Brandenburgia. Szpital oferuje pacjentkom z Polski zabiegi przerywania ciąży i sterylizacji. W rozmowie z "Die Welt" 58-letnia lekarka powiedziała, że jej zadaniem jest zapewnienie kobietom wolności decydowania o swoim ciele. Misja, która staje się coraz bardziej niebezpieczna, gdyż lekarka znalazła się na celowniku polskich władz - czytamy w relacji opublikowanej w portalu "Die Welt". Polki szukają pomocy w Niemczech Niemiecka gazeta opisuje aktualną sytuację w Polsce, w tym zaostrzenie prawa aborcyjnego i skutki zmiany przepisów dla kobiet. Od lat do Niemiec przyjeżdżają zrozpaczone Polki, aby dokonać zabiegu przerwania ciąży. Autorka materiału Kaja Klapsa przypomniała, że aborcja do 12. tygodnia ciąży nie podlega w Niemczech karze, jeżeli kobieta na co najmniej trzy dni przed zabiegiem skonsultuje swoją decyzję w poradni. Dla Polek zabieg w Prenzlau kosztuje 500 euro. - Ciężarne kobiety panicznie boją się, że będą musiały urodzić dziecko z ciężkimi uszkodzeniami lub niezdolne do życia - powiedziała Kubisa. Niedawno dokonała sterylizacji 22-letniej studentki, która mimo długiej rozmowy o konsekwencjach, nie chciała zmienić swojej decyzji. Oprócz pracy w Prenzlau lekarka ma też prywatną praktykę w Szczecinie, gdzie od 1995 roku prowadzi gabinet ginekologiczny. Na początku stycznia rewizję w jej gabinecie przeprowadziło pięciu funkcjonariuszy CBA. Szukali teczki pewnej pacjentki, której lekarka miała rzekomo pomóc przy nielegalnej aborcji. CBA wkracza do akcji Kubisa twierdzi, że w swoim szczecińskim gabinecie nie przeprowadza aborcji, a od zaostrzenia prawa w 2020 roku nie opiekuje się ciężarnymi. Funkcjonariuszy to nie interesowało - zaznaczyła. CBA przeszukało gabinet i skonfiskowało akta pacjentek, notesy, kilka laptopów i komórkę Kubisy. Pomimo upływu pół roku, prokuratura nadal nie wniosła aktu oskarżenia. Sąd w Szczecinie uznał, że konfiskata akt pacjentek była niedopuszczalna, a rewizja nieadekwatna do sytuacji - powiedział adwokat lekarki. - Chcą mnie zastraszyć i wywrzeć na mnie presję, ponieważ nie podoba się im to, co robię w Niemczech. Chcą mnie wyrzucić z Polski - powiedziała Kubisa. Lekarka ujawniła, że otrzymuje anonimowe pogróżki, a przed jej gabinetem leżą czasami krzyże i różańce. Po zmroku lekarka wychodzi z gabinetu zawsze z ostatnią pacjentką. - Boję się, że któregoś dnia będzie na mnie czekał ktoś z nożem. "Ciocia Basia" z Berlina najpopularniejsza Jak zaznacza "Die Welt", Kubisa nie jest jedyną lekarką w Niemczech pomagającą Polkom pragnącym przerwać ciążę. Największą popularność zdobyła działająca w Berlinie "Ciocia Basia", która od ośmiu lat pośredniczy w umawianiu terminów w poradniach i u lekarzy. Dzięki datkom możliwe jest przejęcie części kosztów zabiegu. W ubiegłym roku z jej usług skorzystało 300 kobiet. Epidemia koronawirusa doprowadziła do podwojenia liczby pacjentek z Polski, a zaostrzenia prawa aborcyjnego spowodowało dalszy wzrost zainteresowania usługami "Cioci Basi". Kubisa zapowiedziała, że nie ulegnie presji i nie przerwie swojej działalności ani z Prenzlau, ani w Szczecinie. - Nie złamię się. Moje kobiety mnie potrzebują - powiedziała ginekolożka. Aborcja w Polsce Polska posiada jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w Europie. Obecnie dopuszczone są tylko dwie sytuacje, w których usunięcie ciąży w Polsce jest możliwe: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej i gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu czy kazirodztwa). W październiku 2020 roku Trybunał Konstytucyjny zniósł trzeci warunek, zgodnie z którym ciążę można było przerwać, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazywały na prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ten warunek został uznany przez TK za niekonstytucyjny. Jacek Lepiarz/ Redakcja Polska Deutsche Welle