Poczobut został zatrzymany w czwartek we własnym domu i przewieziony do więzienia w Grodnie. Zarzucono mu znieważenie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Milicja skonfiskowała jego komputer. - Nasza dyplomacja, w tym nasze placówki w Grodnie i w Mińsku, cały czas zajmują się tą sprawą - zapewnił w rozmowie z PAP Bosacki. Jak podkreślił, aresztowanie i konfiskata części mienia niezależnego dziennikarza jest "uderzeniem nie tylko w mniejszość polską na Białorusi, ale przede wszystkim w niezależne społeczeństwo obywatelskie i prawa człowieka". - Oczywiście najmocniej potępiamy zatrzymanie Andrzeja Poczobuta. Stronie białoruskiej przypominamy, że rok temu niezależny dziennikarz Andrzej Poczobut był więziony i wówczas Rada Unii Europejskiej żądała jego uwolnienia. Teraz również strona białoruska musi się liczyć z tym, że jego ewentualne dłuższe więzienie wpłynie na stosunki Białorusi z całą Unią Europejską - podkreślił rzecznik MSZ. O zatrzymaniu dziennikarza "Gazety Wyborczej" napisały w piątek wszystkie niezależne media na Białorusi. Według nich aresztowanie Poczobuta to sygnał, by dziennikarze siedzieli cicho i karta przetargowa w rozmowach z Polską. Żona Poczobuta Aksana powiedziała, że w momencie zatrzymania mąż pisał artykuł o szefie Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesiu Bialackim, odbywającym karę 4,5 roku kolonii karnej. W lipcu ubiegłego roku Poczobut został skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata również za zniesławienie prezydenta Białorusi.