Przygotowanie operacji, mającej na celu "zniszczenie modelu biznesowego" przemytników ludzi na Morzu Śródziemnym, zapowiedzieli 23 kwietnia przywódcy państw UE na nadzwyczajnym szczycie poświęconym imigracji. Komisja Europejska sugerowała, że operacja ta mogłaby być wzorowana na misji Atalanta, wymierzonej w somalijskich piratów, którzy uprowadzają statki handlowe dla okupu.Jak podkreślił we wtorek wysoki rangą unijny dyplomata, UE chce oprzeć swoją operację na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ; w poniedziałek unijne plany przedstawiła w Nowym Jorku szefowa dyplomacji Unii Federica Mogherini. Mandat RB ONZ nie jest jednak niezbędny dla realizacji wszystkich etapów planowanej operacji; rozmieszczenie okrętów tylko na wodach międzynarodowych oraz zatrzymanie tam podejrzanych o przemyt statków, płynących bez bandery albo za zgodą państwa bandery nie wymaga rezolucji Rady Bezpieczeństwa - wyjaśnił dyplomata. Jednak - dodał - unijna misja miałaby też objąć wody terytorialne niektórych państw śródziemnomorskich. "Na przyjęcie rezolucji potrzeba jeszcze zapewne kilku dni. Ale w poniedziałek odbędzie się pierwsza ważna dyskusja na radzie ministrów spraw zagranicznych państw UE na ten temat. Zobaczymy, czy możliwe będzie podjęcie decyzji o powołaniu misji" - powiedział dyplomata. Następnym krokiem będzie przygotowanie planu operacyjnego oraz następna decyzja ministrów o uruchomieniu misji. Według źródeł ostateczna decyzja zapadnie prawdopodobnie w czerwcu. Nie jest pewne, czy jednostki uczestniczące w planowanej operacji będą miały prawo niszczyć statki używane przez przemytników. "Zobaczymy, jak daleko pozwoli nam pójść Rada bezpieczeństwa ONZ" - przyznał dyplomata. Rosja, jeden z pięciu stałych członków RB ONZ, zasygnalizowała już, że nie zgodzi się na operację, której celem będzie niszczenie łodzi. "Zatrzymywanie przemytników i zajmowanie ich statków to jedna rzecz, ale niszczenie to co innego" - powiedział niedawno rosyjski ambasador przy UE Władimir Czyżow. Udział w planowanej unijnej operacji zgłosiło już kilka krajów, w tym Polska. Według źródeł dyplomatycznych Polska zadeklarowała 23 kwietnia na szczycie UE gotowość do udostępnienia samolotu rozpoznawczego, ale rozważa też wysłanie okrętu na Morze Śródziemne. "Myślę, że udział w operacji weźmie wiele krajów UE" - powiedział dyplomata. Operacja na Morzu Śródziemnym to część podejmowanych przez UE działań w odpowiedzi na rosnącą falę imigracji z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, a także coraz częstsze katastrofy statków z imigrantami. W środę Komisja Europejska zaproponuje strategię dotyczącą imigracji. Według nieoficjalnych informacji zamierza zaproponować m.in. przyjęcie kwot, według których uchodźcy byliby rozdzielani między poszczególne kraje UE. Takie rozwiązanie ma wielu zwolenników wśród państw UE; popierają je m.in. Niemcy czy Włosi. Polska uważa, że przejmowanie uchodźców przez kraje UE powinno być dobrowolne. Także Wielka Brytania zapowiedziała we wtorek, że nie weźmie udziału w systemie relokacji uchodźców. Jak wyjaśniła we wtorek rzeczniczka KE ds. migracji Wielka Brytania ma prawo "opt-in", co oznacza, że w ciągu trzech miesięcy musi zdecydować, czy przystąpi do współpracy w konkretnej sprawie związanej z bezpieczeństwem wewnętrznym i wymiarem sprawiedliwości. Według opublikowanych we wtorek danych Eurostatu w 2014 r. kraje UE przyjęły około 185 tys. uchodźców starających się o azyl (dane nie uwzględniają Austrii); to o 50 proc. więcej niż w 2013 r. Co trzeci uchodźca (w sumie 68 435 osób) pochodził z ogarniętej wojną domową Syrii. Międzynarodowa ochronę przyznano w UE 14 600 uchodźcom z Erytrei oraz 14 100 Afgańczykom. Największa grupę uchodźców przyjęły w ub. roku Niemcy: ponad 25,7 tys. Syryjczyków, blisko 5 tys. Afgańczyków i ponad 4 tys. Irakijczyków. Szwecja przyjęła ponad 16,7 tys. Syryjczyków, ponad 5 tys. uchodźców z Erytrei oraz 4,5 tys. bezpaństwowców. Według Eurostatu w Polsce największą grupę uchodźców, którym przyznano międzynarodową ochronę są obywatele Rosji (325 osób). Polska przyjęła też 135 Syryjczyków.