i oznaczała uwolnienie z orbity wpływów Rosji, teraz używa członkostwa w UE jako tarczy - pisze brytyjski dziennik. "FT" przypomina, że w ubiegłym miesiącu Polska zawetowała rozpoczęcie unijnych negocjacji z Rosją w sprawie nowego porozumienia energetycznego. Warszawa usiłowała też uczulić kraje zachodniej Europy na zagrożenia wynikające z uzależnienia od rosyjskiej energii. Polska zdecydowanie sprzeciwia się również budowie przebiegającego po dnie Bałtyku gazociągu z Rosji do Niemiec, który - jak obawia się Warszawa - pozwoliłby Rosji zamknąć nitkę przebiegającą przez terytorium Polski bez stwarzania zagrożenia dla rynków Europy Zachodniej - zauważa "FT". Jak pisze gazeta, pełna podejrzliwości była także reakcja Polski na lipcową awarię rosyjskiego rurociągu, którym płynęła ropa naftowa do przejętej przez PKN Orlen litewskiej rafinerii Możejki. Polskie obawy dotyczące kwestii energetycznych są podsycane komplikacjami natury politycznej. Prezydent Władimir Putin, który chce ułożyć sobie stosunki z innymi krajami Europy Środkowej, odwiedził Węgry i Czechy, ale nie złożył żadnej wizyty w Polsce. Jak pisze "FT", wysiłki Warszawy, by wykorzystać UE jako podporę w relacjach z Rosją, zawiodły przez polską politykę zagraniczną, która bywa czasami niezręczna. Zachodni dyplomaci skarżyli się m.in., że nie byli przygotowani na polskie weto w sprawie negocjacji EU- Rosja. - Polska od miesięcy nie ma ambasadora w Brukseli, a MSZ bywa nazywane przez wtajemniczonych "czarną dziurą", gdzie decyzje przepadają w czasie konsultacji minister Anny Fotygi z prezydentem - podsumowuje dziennik.