We wrześniu poprzedniego roku, w trakcie kampanii wyborczej, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej w Siedlcach ogłosił, że jeśli jego partia utrzyma władzę, to województwo mazowieckie zostanie podzielone na dwa mniejsze. - Po prostu trzeba będzie to zrobić w ten sposób, że będzie województwo Warszawa i okolice oraz województwo mazowieckie - zapowiedział Kaczyński. Kaczyński tłumaczył, że w woj. mazowieckim jest wielka dysproporcja płac, a średnią zdecydowanie zawyża Warszawa, gdzie zarabia się najlepiej w Polsce. Mazowsze, mimo że jest uznawane za bogate, wcale nie rozwija się równomiernie. Druzgocąca opinia Ratusza - To pomysły bardzo złe, nie przyniosą dobrych rezultatów. Jasno się temu sprzeciwiamy. Doprowadzi to do chaosu, zdublowanej administracji, skomplikowania inwestycji. Specjaliści mówią, że Mazowsze i Warszawa rozwijają się lepiej będąc razem - uważa prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. Po co więc dzielić województwo mazowieckie? - Może chodzi o polityczne wybory? By wpływać na to, co się na Mazowszu dzieje? Innego, racjonalnego wytłumaczenia nie ma - zastanawia się Trzaskowski. Nowy podział administracyjny prawdopodobnie wiązałby się z nowymi wyborami samorządowymi. Trudno sobie wyobrazić, by funkcjonowało nowe województwo, na czele którego stałby Trzaskowski, który jednocześnie pełniłby funkcję marszałka, a sejmikiem wojewódzkim miałaby być z kolei dotychczasowa Rada Miasta Warszawy - o takim pomyśle PiS pisał "Dziennik Gazeta Prawna". Tyle że regiony, które weszłyby w skład nowego województwa nie miałyby w nim swojej reprezentacji. Dlatego też ten pomysł trzeba uznać za mało prawdopodobny. - Prezydent Trzaskowski jest prezydentem miasta, pełni też obowiązki starosty. Miałby być jeszcze marszałkiem? To za dużo kompetencji - uważa Adam Struzik, marszałek woj. mazowieckiego. W związku z tym bardziej racjonalne wydają się nowe wybory. A tu sytuacja jest ciekawa, bo tradycyjnie uważa się, że Warszawa i okoliczne gminy to wyborca liberalny, a im dalej od stolicy, tym więcej elektoratu konserwatywnego. Krótko mówiąc - przy podzielonym województwie należałoby się spodziewać, że Warszawa pozostałaby w rękach PO, ale już woj. mazowieckie przypadłoby PiS. Podział statystyczny Tymczasem do jednego podziału już doszło. Chodzi o tzw. statystyczne podzielenie Mazowsza na dwie części. Dzięki temu UE widzi dwa regiony w woj. mazowieckim zamiast jednego. A to przynosi wymierne korzyści w postaci środków unijnych. Gdyby do tego podziału nie doszło Mazowsze (ze względu na bogatą Warszawę) nie kwalifikowałoby się do pełnego wsparcia z polityki spójności. Dzięki podziałowi na dwie części, czyli Warszawę z 9 powiatami i 32 inne powiaty, część wojewódzka może liczyć na poważny zastrzyk środków (Warszawa i tak by się nie kwalifikowała). Podział statystyczny województwa, jeśli chodzi o wsparcie unijne, miał więc racjonalne wytłumaczenie. Czy poza nim jest sens dzielić województwo na dwie części? - Nie ma - uważa marszałek Struzik. - W Warszawie jest np. Szybka Kolej Miejska, u nas są Koleje Mazowieckie. Trzeba byłoby to jakoś podzielić, ale nie mam pomysłu, jak - wylicza. - Wszystkie dokumenty strategiczne jakie mamy, rozwiązania prawne wymagają, by władza była podzielona - dodaje Struzik. Na dowód swoich słów marszałek podaje liczby. Według danych, którymi dysponuje, ponad 60 proc. mieszkańców Mazowsza jest przeciwnych podziałowi. Ledwie 20 proc. dopuszcza taką myśl. Jeśli chodzi natomiast o sprawy budżetowe, to 87 proc. dochodów Mazowsza pochodzi z obszaru metropolitarnego, a ledwie 13 proc. spoza tego obszaru. - Dlatego tworzenie takiego województwa nie ma sensu - podkreśla Struzik. Projekt powyborczy Mimo że zarówno Rafał Trzaskowski jak i Adam Struzik uważają, że pomysł Prawa i Sprawiedliwości jest "pomysłem politycznym", to stanowczo zaprzeczają temu politycy PiS. Dlatego też zaplanowali, że ustawa ma być wniesiona do Sejmu w drugiej połowie 2020 roku - już po wyborach prezydenckich. W związku z tym nie jest ona pierwszoplanowym projektem PiS. Partia rządząca nie podaje też na tym etapie zbyt wielu szczegółów i pomysłów na funkcjonowanie podzielonych województw. Przypomnijmy, że nie jest to pierwsza próba Prawa i Sprawiedliwości dokonania zmian administracyjnych w Warszawie i na Mazowszu. W 2017 roku padła propozycja, by z Warszawy i 32 okolicznych gmin stworzyć odrębną administracyjnie metropolię warszawską. Głównym orędownikiem projektu był Jacek Sasin. Wówczas po dużej krytyce, jaka spotkała projekt, PiS się z niego wycofał.