W tegorocznym szczycie biorą udział światowi przywódcy, w tym prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Polskę reprezentuje prezydent Andrzej Duda. W w egipskim Szarm el-Szejk pojawili się nie tylko przywódcy, ale również aktywiści ekologiczni. Wśród nich Polki Dominika Lasota i Wiktoria Jędroszkowiak oraz Ariadne Papatheodorou z Grecji. Dominika Lasota: Nie można zwalczać ognia ogniem W mediach społecznościowych Dominika Lasota poinformowała, że aktywiści z Europy Wschodniej zapytali szefową KE Ursulę von der Leyen o "niepokojące nowe inwestycje w gaz, które podejmuje UE". "Wezwaliśmy ją do walki o ekspansję energii odnawialnej, zamiast zawierania umów dotyczących paliw kopalnych. Nie można zwalczać ognia ogniem" - dodała. W rozmowie z Interią Lasota wyjaśniła, że razem z dwiema koleżankami wyraziły zaniepokojenie tym, w jakim kierunku podąża Komisja Europejska. - Zapytałam Ursuli von der Leyen, co przyświeca nowym inwestycjom w gaz z różnych innych kierunków - powiedziała. Wymieniła m.in. inwestycje w gaz z Azerbejdżanu. Lasota: Nie powinno być żadnych, nowych inwestycji w paliwa kopalne - Żadne nowe inwestycje w paliwa kopalne to nie jest odpowiedź na wojnę, to nie jest odpowiedź na kryzys energetyczny i przede wszystkim to nie jest odpowiedź na kryzys klimatyczny. Żyjemy w czasach, w których mierzymy się z wieloma kryzysami i wszystkie one mają w dużej mierze wspólny mianownik, którym są paliwa kopalne - wyjaśniła Lasota. - Jeżeli spojrzymy na inflację, która wynika z wysokich cen energii, to mamy połącznie z przemysłem paliw kopalnych i naszą zależnością od niego. Jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie - sponsorowana jest z zysku z przemysłu paliw kopalnych. Nie mówiąc już o kryzysie klimatycznym, który jest napędzany przez spalanie paliw kopalnych - dodała. Aktywistka wyjaśniła, że od Ursuli von der Leyen i całej Unii Europejskiej oczekuje przede wszystkim przyspieszenia "sprawiedliwej transformacji" i maksymalnego zaangażowania w rozbudowę OZE i zmniejszenie popytu na energię. Jak mówi Lasota, szefowa KE zapytana przez aktywistów o inwestycje w gaz, powiedziała, że "to zła inwestycja, od której powinniśmy odchodzić" i że są one "chwilowe". Dodała, że Unia Europejska podejmuje wysiłki m.in. na rzecz rozwoju OZE. - Mnie i nas jako wschodnioeuropejskie aktywistki takie argumenty nie przekonują. (...) W tym momencie nie powinno być już żadnych nowy inwestycji w paliwa kopalne - dodała. Greta Thunberg: Nie wybieram się na COP27 Na szczycie COP27 zabrakło słynnej aktywistki klimatycznej Grety Thunberg. Szwedka określiła szczyt jako forum "greenwashingu" ("ekościemy"). Przypomnijmy, że nazywa się tak rzekome proekologiczne działania firm czy organizacji, które są tylko chwytem marketingowym i z ekologią nie mają nic wspólnego. Szwedzka aktywistka klimatyczna tłumaczyła, że szczyty klimatyczne COP są wykorzystywanie głównie jako okazja dla przywódców i ludzi u władzy do zwrócenia na siebie uwagi za pomocą wielu różnych rodzajów greenwashingu. Dodała, że konferencje "tak naprawdę nie mają na celu zmiany całego systemu", ale zamiast tego zachęcają do stopniowego postępu. "Szczyty COP tak naprawdę nie działają, chyba że wykorzystamy je jako okazję do mobilizacji" - powiedziała. Konferencja COP27 w Egipcie Delegaci z blisko 200 krajów przybyli w niedzielę do Szarm el-Szejk w Egipcie na 27. konferencję ONZ w sprawie zmian klimatu COP27, gdzie będą dyskutować m.in. o rekompensatach szkód związanych z globalnym ociepleniem dla biedniejszych krajów. Ten kontrowersyjny temat został umieszczony w porządku obrad po raz pierwszy od czasu rozpoczęcia rozmów klimatycznych dekady temu. Światowe rządy mają nadzieję utrzymać cel uniknięcia najgorszych skutków globalnego ocieplenia, nawet w czasie wysypu innych kryzysów - od wojny w Europie po gwałtownie rosnącą inflację, które skupiają na sobie międzynarodową uwagę. Na zeszłorocznym szczycie COP26 w Glasgow państwa o wysokich dochodach, w tym Stany Zjednoczone i kraje Unii Europejskiej, zablokowały propozycję stworzenia organu rekompensującego finansowo szkody spowodowane zmianami klimatu, za które kraje rozwijające się ponoszą nikłą odpowiedzialność. Jednak presja dotycząca rozwiązania problemu rośnie wraz z rosnącymi rozmiarami katastrofy klimatycznej, obejmującymi choćby tegoroczne powodzie w Pakistanie. Spowodowały one szkody szacowane na ponad 30 mld dolarów i pozbawiły dachów nad głowami setki tysięcy osób - przypomniała agencja Reutera. "Włączenie tego tematu do programu (rekompensaty za zmiany klimatyczne) odzwierciedla poczucie solidarności z ofiarami katastrof klimatycznych" - powiedział minister spraw zagranicznych Egiptu Samih Szukri na sesji plenarnej COP27. Rozmowy klimatyczne rozpoczynają się pod chmurą sceptycyzmu wobec tego, czy światowe rządy robią wystarczająco dużo, aby rozwiązać problem globalnego ocieplenia - skomentował Reuters. Zmiany klimatu. Raport ONZ Najnowszy raport ONZ dotyczący zmian klimatu wykazał, że globalne emisje zanieczyszczeń wzrosną o 10,6 proc. do 2030 roku w stosunku do ich poziomu z 2010 roku. Naukowcy uważają, że emisje te powinny spaść o 43 proc. do 2030 roku, aby możliwe było ograniczenie wzrostu światowych temperatur do 1,5 st. Celsjusza powyżej średniej sprzed nadejścia epoki przemysłowej. Po przekroczeniu tej granicy wzrostu temperatur zmiana klimatu wymknie się spod kontroli - ocenili badacze. Wiele krajów, w tym Stany Zjednoczone i państwa UE, wzywa do zwiększenia dostaw paliw kopalnych, aby pomóc w spadku cen konsumenckich energii. Jak zauważył Reuters, dążenie to może spowodować opóźnienia w światowych przemianach na rzecz czystszej energii. Delegaci na COP27 stoją ponadto w obliczu trudności związanych ze zbieraniem gotówki - podała agencja. Budżety zachodnich krajów zostały uszczuplone przez ogromne wydatki na ochronę obywateli przed ekonomicznymi skutkami inwazji Rosji na Ukrainę. Jak dotąd, tylko dwa małe kraje zaoferowały finansowanie szkód, jakie dotknęły niezamożne państwa. Dania obiecała ok. 13 mln dolarów, a Szkocja ok. 2,3 mln dolarów. Dla porównania, zgodnie z niektórymi badaniami szkody związane ze zmianami klimatu osiągną 580 mld dolarów do 2030 roku.