O zaginięciu trzech polskich turystów poinformowała we wtorek późnym wieczorem policja morska w Lagos, wzywając na pomoc jednostkę straży pożarnej z miasta Vila do Bispo. Po dwóch godzinach poszukiwań ekipie ratowniczej, złożonej z sześciu strażaków i policjanta, udało się odnaleźć żaglówkę. Jak poinformował komendant straży pożarnej w Vila do Bispo Joel Ramos, zaginiona jednostka została odnaleziona w pobliżu plaży Castelejo. Łódź osiadła na mieliźnie. Akcję ratowniczą utrudniały wysokie fale utrzymujące się od kilku dni na Oceanie Atlantyckim u wybrzeży Portugalii. - Widzieliśmy oświetloną łódź, lecz trudno nam było ocenić, co się wydarzyło. Przy dużym sztormie czekaliśmy na odpływ, po czym podjęliśmy próbę wydobycia pasażerów żaglówki na brzeg oddalony o około 50 metrów - powiedział Joel Ramos. Według dowodzącego akcją ratunkową żaden z trzech mężczyzn, w wieku od 40 do 60 lat, nie odniósł obrażeń. - Kiedy dotarliśmy do nich wszyscy byli ubrani w kamizelki ratunkowe. Byli nieco przestraszeni - dodał Ramos. Komendant straży pożarnej w Vila do Bispo wyjaśnił, że żaglówka z Polakami na pokładzie wieczorem wysłała wezwanie o pomoc do policji morskiej. Polacy poinformowali o swojej lokalizacji i o problemach z dotarciem do brzegu. Po kilku minutach kontakt z załogą się urwał. - Policja morska w tej części kraju kontroluje bardzo duży obszar przybrzeżny, od Lagos po Arrifanę, dlatego skontaktowała się z nami prosząc o podjęcie akcji z lądu. Poinformowano nas jedynie, że jednostka z polskimi turystami powinna znajdować się w pobliżu jednej z plaż zlokalizowanych przy Vila do Bispo - relacjonował Joel Ramos. W dalszym ciągu nie udało się wydostać na brzeg jednostki, którą płynęli we wtorek Polacy. Żaglówka została w środę rano zniesiona na skaliste nabrzeże, w które uderzają wzburzone fale. Akcja wydobycia łodzi na ląd ma zostać wznowiona.