"Mamy dość dobre wieści, pożar został opanowany. W chwili obecnej zmieniliśmy taktykę z obrony na atak, tzn. dogaszamy pojedyncze ogniska pożaru w obszarze kontrolowanym, czyli w tym sektorze, gdzie pracujemy my, ale są również inne służby jak Szwedzi, Duńczycy i Norwegowie" - powiedział w rozmowie z PAP dowódca polskich strażaków w Szwecji mł. brygadier Michał Langner z KG PSP. Dowódca polskich strażaków przyznał, że w gaszeniu pożaru dość mocno pomogła pogoda. Deszcz, który spadł po fali upałów ułatwił strażakom przejęcie kontroli nad obszarem, w którym pomagają szwedzkim kolegom. "To jest dość duży obszar, natomiast w tej naszej części wjeżdżamy już drogami leśnymi i tam, gdzie jest możliwość dogaszamy pożar. Wygląda na to, że sytuacja się ustabilizowała. Prognozy pogody też są optymistyczne, bo nie spodziewamy się już takich upałów" - ocenił Langner. Dodał, że w ciągu najbliższych 48 godzin powinno udać się całkowicie ponawiać sytuację. W chwili obecnej, choć pożar jest pod całkowitą kontrolą w dalszym ciągu występują pojedyncze ogniska. "Dogaszamy je za pomocą naszego sprzętu lub - jeśli są to miejsca niedostępne - za pomocą śmigłowców lub samolotów gaśniczych" - powiedział Langner. Szef polskich strażaków w Szwecji dodał, że cały teren objęty pożarem szacuje się na kilkanaście do 20 tys. hektarów. Chodzi o teren kontrolowany przez straż pożarną. "Mówię o terenie, który z każdej strony jest zabezpieczony, otoczony albo naturalnymi ciekami wodnymi, albo z użyciem sprzętu strażackiego" - opowiada Langner. Dodaje, że obszar ten znajduje się po jednej stronie rzeki, zaś po drugiej "są jeszcze dwa sektory o podobnych rozmiarach", w których polscy strażacy nie prowadzą działań. W gaszeniu pożarów w Szwecji biorą udział głównie ratownicy z województw zachodniopomorskiego i wielkopolskiego (po 65 strażaków i po 20 wozów). Wspierają ich strażacy z Mazowsza i Komendy Głównej PSP (9 ratowników i 4 samochody). Udali się w sobotę promem ze Świnoujścia do Malmoe, skąd przejechali do Sveg. Misja jest planowana na okres do 14 dni. W tym czasie polscy strażacy będą samowystarczalni pod względem logistycznym (zabrali namioty, wyżywienie i paliwo) i medycznym (w grupie są ratownicy medyczni). Pożary lasów w Szwecji są spowodowane nietypowymi tam wysokimi temperaturami i małą ilością opadów. Według sztokholmskiego dziennika "Aftonbladet", w środkowej części kraju płonie około 25 tys. hektarów lasów.