Cementowiec CMK cumuje ok. 8 kilometrów od lądu. Sytuacja marynarzy jest tragiczna. Mają tylko ryż; by przeżyć łowią ryby. Na statku nie ma prądu, brakuje wody. I choć Ogólnopolski Związek Oficerów i Marynarzy próbuje pomóc polskim marynarzom, to sprawa jest mocno skomplikowana. Załoga cementowca nie należy do żadnej z morskich organizacji i związek nie ma prawa o nich walczyć; może co najwyżej prosić. Marynarze poprosili także o pomoc polską ambasadę w Panamie, która o całej sprawie zawiadomiła inspektora Międzynarodowej Federacji Pracowników Transportu. Organizacja ta pomaga załogom w odzyskaniu zapłaty lub przynajmniej znajduje pieniądze na ich powrót. Właścicielem statku CMK jest norweska kompania, ale - jak mówi RMF Henryk Piątkowski przewodniczący ZOiM w Gdyni - na nią nie ma co liczyć. Norweski właściciel statku ma bardzo poważne kłopoty finansowe. Kompania miała kilka statków, ale banki i wierzyciel przejęły już 12 z nich. Armator zalega polskiej załodze 150 tys. dolarów.