5 lutego samolot leciał z Afganistanu do Polski i oficjalnie na skutek "usterki technicznej" awaryjnie lądował w Mazar-i-Szarif. - Zdarzenie nadszarpnęło zaufanie do Herculesów - ocenił minister Klich po całym zdarzeniu - - Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale chce się aby wykonywał swoje zadania - dodał. Na zdjęciach widać uszkodzenia płatowca, które powstały na skutek przekroczenia granicznych wartości przeciążenia dla tego samolotu. Załoga wykonywała gwałtowny manewr uniknięcia zderzenia z górą i przeciążenia sięgnęły 4g. Ponadto uszkodzenia dolnej części kadłuba oraz urwanie sterow wysokości nastąpiło w skutek zahaczenia o czubki drzew! Ten fakt oraz lądowanie bez sterów wysokości pokazują, jak blisko było do katastrofy.Uszkodzenia struktury kadłuba są tak duże, ze najpewniej samolot nie będzie nadawał się do dalszej eksploatacji. Stoi to w jawnej sprzeczności z oficjalnymi komunikatami o awaryjnym lądowaniu i usterce technicznej. Zgodnie z przyjętą nomenklaturą to był wypadek lotniczy. Herculesa o numerze 1506 dostaliśmy w wypożyczenie od Amerykanów. Przyleciał z bazy w Ramstein i nie przechodził remontu. Za wypożyczenie nie płacimy, ponieważ z winy USA opóźniają się zaplanowane dostawy herculesów po remoncie. Mówiło się jednak ze 1506 może zostać w naszym lotnictwie. Lockheed C-130 Hercules, mogący zabrać do blisko 20 ton ładunku, będzie największym z samolotów transportowych polskiego wojska. Koszty przygotowania bazy lotniczej w Powidzu - nie tylko od stacjonowania samolotów C-130, ale i przyjmowania latających cystern oraz samolotów systemu rozpoznania i wczesnego ostrzegania AWACS - wyniosły ponad 700 mln zł. Mirosław Domagała