Według jej informacji, Polak ma zostać unijnym ambasadorem w Seulu, a drugi nasz rodak ma kierować ambasadą Unii w Ammanie lub Bejrucie. Ostateczna decyzja, którą z tych dwóch placówek na Bliskim Wschodzie obejmie dyplomata z polskiego MSZ-u, zapadnie w ciągu kilku dni. Mimo wielu starań Polsce nie uda się natomiast objąć placówki w Tbilisi, która była najbardziej interesująca z punktu widzenia naszych interesów. Przelicytowała nas Bułgaria, która wystawiła na stanowisko unijnego ambasadora w Gruzji byłego premiera. Ta kandydatura została przyjęta, chociaż w Brukseli jest ona kwitowana ironicznym uśmiechem. Dla byłego premiera stanowisko ambasadorskie to po prostu degradacja. Do tej pory żaden Polak nie kierował którąkolwiek z ponad 130 ambasad Unii na świecie.