Dziękując PE za lutową rezolucję w sprawie Ukrainy, która potwierdziła m.in. jej prawo do ubiegania się o członkostwo w Unii Europejskiej, Juszczenko wyraził zdziwienie, że w jednym z punktów tego dokumentu potępiono jego dekret nadający Banderze tytuł Bohatera Ukrainy. Inicjatorami tego zapisu w rezolucji byli eurodeputowani z Polski. - Moja decyzja nie była przypadkowa - czytamy w opublikowanym w czwartek liście do Buzka. Była ona elementem przywracania ukraińskiej pamięci narodowej - wyjaśnił Juszczenko. - Pan, jako przedstawiciel narodu polskiego, powinien rozumieć to szczególnie dobrze. Przecież i pański kraj przeszedł przez bolesny, lecz niezbędny proces formowania własnych poglądów wobec swojej historii - podkreślił były prezydent. Juszczenko zaznaczył, że dzieje narodów Ukrainy i Polski są podobne, co jednak nie pozwoliło im uniknąć konfliktów. To z kolei - tłumaczył - doprowadziło do różnego w obu krajach traktowania pewnych wydarzeń i ich bohaterów. - Polscy bohaterowie ze swoimi działaniami często nie wpisują się w naszą (ukraińską) wizję historii i często występują w niej jako antybohaterowie. Podobnie jest z bohaterami ukraińskimi (dla Polaków) - uważa były szef państwa. "Porozumienie w ocenie Armii Krajowej czy Ukraińskiej Powstańczej Armii nie powinno opierać się na tym, że jedni zabijali Ukraińców, a drudzy Polaków (o czym nie można zapominać, składając hołd ofiarom konfliktu z obu stron). Porozumienie powinno opierać się na tym, że te dwie formacje walczyły przeciw totalitarnym reżimom o wyzwolenie swoich narodów" - napisał Juszczenko w liście do Buzka. Bandera był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię - UPA - obarczane jest odpowiedzialnością za czystki etniczne na ludności polskiej Wołynia i Galicji Wschodniej w latach II wojny światowej. Część Ukraińców, szczególnie na zachodzie kraju, traktuje Banderę jako bohatera, który walczył o niepodległość państwa, a inna część - dotyczy to przede wszystkim wschodu - uważa go za nazistowskiego kolaboranta. Jarosław Junko