Większość poborowych - jak twierdzi szef obwodowego WKU - wyjechała za granicę. Są jednak i tacy, głównie mieszkańcy wsi, którzy po prostu nie otwierają drzwi wojskowym przynoszącym wezwania do armii. - Chronią się w swych gospodarstwach - mówił Jurij Wieranowski. Zwrócił też uwagę na wielkie trudności z lokalnymi władzami, które odmawiają pomocy przy dostarczaniu dokumentów mobilizacyjnych. Ukraińskie media mówią o polowaniu na poborowych. Kilkaset postępowań karnych wszczęto też m.in. w obwodzie odeskim, kilkadziesiąt - we Lwowie. (j.) Krzysztof Zasada CZYTAJ TAKŻE NA RMF24.PL