- W sprawie Krymu nie widzę rozwiązania, które mogłoby doprowadzić do wycofania (wojsk rosyjskich) - powiedział Bahr w poniedziałek niemieckiej telewizji publicznej ARD. - Na Krymie Putin stworzył fakty dokonane. Musimy uważać, żeby nie stworzył takich faktów w skali całej Ukrainy - powtórzył socjaldemokrata, pytany przez dziennikarkę, czy Zachód powinien zrezygnować z przywrócenia na Krymie sytuacji sprzed interwencji.Bahr wyraził pogląd, że rosyjska interwencja "nie wywoła wojny". - Jestem tego pewien - powiedział w rozmowie z ARD. Jak wyjaśnił, zarówno Zachód, jak i Rosja "wzajemnie się potrzebują". Wymienił kryzys w Syrii, negocjacje z Iranem w sprawie programu badań jądrowych i Palestynę jako problemy, gdzie konieczna jest kooperacja obu stron. - Te sprawy są najważniejsze; obie strony nie chcą wojny, a Putin też o tym wie - zaznaczył. Dodał, że Rosjanie muszą sprzedawać gaz i ropę, ponieważ potrzebują pieniędzy, a Niemcy i inne kraje zachodnie potrzebują tych surowców. - Kluczowym problemem jest obecnie to, czy uda się zahamować tendencje (odśrodkowe) na całej Ukrainie i uratować integralność terytorialną kraju, z wyłączeniem Krymu - wyjaśnił Bahr. Jego zdaniem sankcje rozważane przez Zachód nie zrobią żadnego wrażenia na Putinie. Bahr był na przełomie lat 60. i 70. najbliższym doradcą ds. polityki zagranicznej kanclerza Willy'ego Brandta (1969-1974) i twórcą jego "Ostpolitik" - polityki odprężenia i porozumienia z Polską, ZSRR i innymi krajami należącymi wówczas do radzieckiej strefy wpływów. Jest sceptyczny wobec wpływów USA; opowiada się za współpracą z Rosją. 91-letni Bahr ma nadal wpływ na politykę zagraniczną Niemiec, kierowaną od grudnia 2013 roku przez jego partyjnego kolegę - ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera. Z Berlina Jacek Lepiarz