Niebezpieczne zdarzenie w Madrycie. Polityk konserwatywnej partii VOX został postrzelony w twarz. Według wstępnych deklaracji lekarzy madryckiego szpitala im. Gregorio Maranon życiu hiszpańskiego polityka, zaatakowanego w stołecznej dzielnicy Salamanca, nie zagraża niebezpieczeństwo. Hiszpania. Alejo Vidal-Quadras Roca postrzelony Z relacji świadków zdarzenia wynika, że 78-letni były lider konserwatywnej partii VOX Vidal-Quadras Roca został zaatakowany przed budynkiem kościoła, w którym uczestniczył we mszy świętej. Według śledczych za próbą zabicia polityka stoi mężczyzna ubrany w czarny kask, który przebywał w okolicach świątyni na krótko przed zakończeniem nabożeństwa. Jak ustaliła policja, agresor oddał strzał z bliskiej odległości z pistoletu Parabellum 9 mm, a następnie uciekł na oczekującym na niego motocyklu, kierowanym przez inną osobę. Vidal-Quadras Roca włączył się w utworzenie konserwatywnej VOX po odejściu w 2014 r. z centroprawicowej Partii Ludowej (PP), w której był posłem. Krótko po założeniu VOX stał na czele tego ugrupowania. Postrzelony polityk krytykował premiera Hiszpanii Alejo Vidal-Quadras Roca w ostatnich dniach krytykował premiera Hiszpanii Pedro Sancheza i socjalistów za szukanie porozumienia z katalońskimi separatystami. Na godzinę przed postrzeleniem polityk VOX zamieścił krytyczny wpis na portalu X (dawniej Twitter). "Uzgodniono już niechlubny pakt między Sanchezem i Puigdemontem, który miażdży praworządność w Hiszpanii i kończy trójpodział władz. W ten sposób nasz Naród przestanie być liberalną demokracją i stanie się totalitarną tyranią. My, Hiszpanie, nie pozwolimy na to" - napisał. We wtorek działania premiera Hiszpanii zostały zaskarżone przez polityków prawicowej partii Vox do Trybunału Konstytucyjnego. Jak poinformował na konferencji prasowej lider VOX Santiago Abascal, uzgodnione z partiami separatystycznymi z Katalonii warunki, na których secesjoniści mieliby zostać objęci amnestią, są sprzeczne z ustawą zasadniczą Hiszpanii. Protesty w Hiszpanii. Powodem zapowiedź amnestii W ostatnich dniach w Hiszpanii odbywają się protesty przeciwko decyzji premiera Pedro Sancheza, który zapowiedział amnestię dla katalońskich separatystów. Przeprowadzili oni w 2017 r. referendum niepodległościowe w Katalonii. Obecnie ich głosy są potrzebni premierowi Sanchezowi do stworzenia rządu. Dziś przed południem socjaliści porozumieli się z partią Razem dla Katalonii (Junts) byłego premiera Katalonii Carlesa Puigdemonta, oskarżonego w Hiszpanii o rebelię po zorganizowaniu nielegalnego referendum niepodległościowego i od ponad pięciu lat przebywającego w Belgii. W zamian separatyści zobowiązali się poprzeć powstanie trzeci gabinet Sancheza. Kontynuacja rządów lewicy zależy od siedmiu głosów Junts w Kongresie Deputowanych (niższa izba parlamentu). Umowa zawarta pomiędzy PSOE a Junts ma doprowadzić do amnestii dla katalońskich separatystów, w tym organizatorów nielegalnego referendum niepodległościowego z 2017 r. We wtorek kilka tysięcy osób protestowało na głównych ulicach Madrytu przeciwko amnestii dla katalońskich separatystów i negocjowaniu przez socjalistyczną PSOE z partiami nacjonalistycznymi warunków poparcia dla kolejnego rządu premiera Pedro Sancheza. Był to kolejny dzień zamieszek. Interweniowała policja, która użyła pałek, gumowych kul i gazu łzawiącego. Co najmniej 12 osób zostało rannych, w tym dwóch policjantów. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!