Polityczne trzęsienie ziemi we Francji. Sąd uznaje Le Pen winną
Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego, winna - orzekł w poniedziałek francuski sąd, skazując wraz z nią ośmiu europosłów. Chodzi o sprawę zdefraudowania unijnych funduszy. Decyzja wywraca francuską scenę polityczną. Le Pen, faworytka sondaży w przyszłych wyborach prezydenckich, zostaje pozbawiona praw wyborczych na okres pięciu lat.

Sąd w Paryżu orzekł w poniedziałek karę czterech lat pozbawienia wolności, w tym trzech w zawieszeniu, dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen za defraudację środków publicznych. Orzekł również pięcioletni zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne, który będzie egzekwowany natychmiast.
Marine Le Pen nie wystartuje w wyborach prezydenckich
"To sprawa życia lub śmierci naszego ugrupowania" - powiedziała w wywiadzie dla "La Tribune Dimache" Marine Le Pen, liderka Zjednoczenia Narodowego. Decyzja, która zapadła przed paryskim trybunałem, może wywrócić francuską scenę polityczną. Dlaczego?
Pozbawienie prawa do bycia wybieraną wykluczy Le Pen z wyścigu po prezydenturę w roku 2027 i jest politycznym trzęsieniem ziemi, które pogrzebie szanse liderki skrajnej prawicy na historyczny sukces.
Sąd w Paryżu orzekł zakaz udziału w wyborach dla Marine Le Pen i innych oskarżonych w sprawie dotyczącej fikcyjnego zatrudniania asystentów eurodeputowanych w PE.
Podczas gdy kara pozbawienia wolności nie będzie wykonana aż do wyczerpania drogi sądowej w sądach wyższej instancji, to zakaz ubiegania się o funkcje publiczne, w praktyce - zakaz udziału w wyborach - egzekwowany jest natychmiast. Kara pozbawienia wolności może być wykonana w innej formie, np. nadzoru elektronicznego.
Marine Le Pen opuściła salę posiedzeń sądu przed odczytaniem wyroku.
Przypomnijmy, że 56-letnia polityk już trzykrotnie ubiegała się o prezydenturę. Zapowiadała też, że wybory prezydenckie w 2027 roku będą jej ostatnimi.
Marine Le Pen przed sądem. "Polowanie na czarownice"
Politycy Zjednoczenia Narodowego uważają, że proces jest polowaniem na czarownice i odzwierciedla zakusy sędziów, którzy chcieliby w ten sposób kontrolować politykę. Le Pen nie przebiera w słowach, twierdząc, że prokuratorzy chcą jej politycznej śmierci. Zarzuca im jednocześnie spisek, który ma spowodować odsunięcie jej od władzy. Choć jak powiedziała przed wygłoszeniem wyroku w wywiadzie dla "La Tribune Dimache", liczy na litość sędziów i nie spodziewa się, by posunęli się tak daleko.
Prokuratorzy wskazują jednak na poważne zarzuty, jakie ciążą na Le Pen i jej współpracownikach. Unijny organ ds. zwalczania nadużyć finansowych (OLAF) zarzuca francuskiej liderce skrajnej prawicy i jej pracownikom defraudację ponad 3 mln euro funduszów Parlamentu Europejskiego - podaje Reuters.
Le Pen odpiera zarzuty, twierdząc, że pieniądze zostały wykorzystane zgodnie z prawem.
Francja. Skrajna prawica wściekła
Sprawa Le Pen budzi wściekłość w szeregach skrajnej prawicy i jej zagorzałych zwolenników. Jak informuje Reuters, prokuratorzy i sędzia biorący udział w procesie otrzymują groźby śmierci.
Francuzi debatują również, czy karanie polityków za ewentualne nadużycia powinno być równoznaczne z odbieraniem im prawa do decydowania o swojej politycznej przyszłości i faktycznego usuwania ich z polityki.
Marine Le Pen została uznana winną. Po tym jak są odebrał jej bierne prawo wyborcze, otwartym pozostaje pytanie, kto zajmie jej miejsce jako kandydat skrajnej prawicy w nadchodzących wyborach prezydenckich? Zdaniem francuskich komentatorów duże szanse na to ma Jordan Bardella. 29-latek, który przez lata był jednym z najbliższych współpracowników Le Pen, od 2022 roku oficjalnie zastąpił ją na stanowisku szefa Zjednoczenia Narodowego.
Jolanta Kamińska