Dzielnica eksmitowanych deputowanych to jeden z najlepszych rejonów Moskwy. Domy, w których służbowo mieszkają deputowani, wcale nie są tanie: metr kwadratowy - jak twierdzą specjaliści - kosztuje co najmniej 12 tys. złotych. Nic więc dziwnego, że reakcja przechodniów, którzy je mijają, są nerwowe. "Sumienia nie mają" - mówią korespondentowi RMF. Na wolnym rynku służbowe lokum przeciętnego parlamentarzysty kosztuje co najmniej pół miliona dolarów. Przechodnie są tym zbulwersowani. "Wybieramy ich tylko po to, by wszyscy przenieśli się do Moskwy. Niedługo w Moskwie będą tylko obecni i byli deputowani. Komu to potrzebne?" - pytają moskwianie. "Trzeba przyjąć prawo, żeby nie mogli się wykręcić i wyjechali" - dodają. Problem w tym, że takie prawo już jest...