Zaciętą 90-minutową debatę zdominowały tematy gospodarcze, w tym kwestia dochodów z eksploatacji złóż ropy naftowej na Morzu Północnym. Najważniejszym tematem okazała się kwestia przyszłej waluty Szkocji w razie zwycięstwa zwolenników niepodległości w referendum 18 września.Darling, były minister finansów w rządzie Partii Pracy, przekonywał, że pozostanie Szkocji w unii monetarnej z Anglią, Walią i Irlandią Północną nie uda się i sprawi, że Szkocja będzie miała niewielką kontrolę nad swoją gospodarką. Salmond powtórzył jednak swój postulat, by niepodległa Szkocja mogła utrzymać brytyjskiego funta. Oświadczył, że Wielka Brytania zgodzi się na to, "bo jest to w jej interesie" i dodał: "nikt nie może nam przeszkodzić w tym, byśmy nadal posługiwali się funtem". Salmond atakował także przeciwnika w kwestii świadczeń socjalnych. Przekonywał, że niepodległość obroni szkocki system ochrony zdrowia przed cięciami budżetowymi. Argumentował, że reformy planowane w Londynie oznaczają zepchnięcie w ubóstwo w Szkocji około 100 tysięcy dzieci i podobnej liczby osób niepełnosprawnych. W poprzedniej debacie 5 sierpnia widzowie wyżej ocenili Darlinga; tym razem Salmond wydawał się pewniejszy i lepiej przygotowany - relacjonuje portal BBC News. Według sondażu po debacie przeprowadzonego przez dziennik "Guardian" i ośrodek ICM, 71 proc. widzów uznało, że w debacie zwyciężył Salmond, a 29 proc. - że wygrał Darling. Badania opinii publicznej przed referendum wskazują, że zwolenników pozostania w Wielkiej Brytanii jest więcej niż stronników niepodległości. Zarazem, liczba tych drugich stale rośnie, a wielu wyborców wciąż jest niezdecydowanych.