Portal zaznaczył, że jeśli ten plan zostanie zaakceptowany przez Biały Dom, podwoi to liczbę wysoce mobilnych systemów rakietowych wysyłanych przez USA do Ukrainy. Według Politico decyzja w tej sprawie nie jest jednak jeszcze ostateczna i będzie "oparta na pilnych potrzebach Ukrainy", a ostateczna liczba systemów może ulec zmianie w ostatniej chwili. Portal przypomina obawy Białego Domu o możliwość ostrzeliwania tymi systemami terenów rosyjskich. Przytacza jednak słowa szefa ukraińskiej grupy negocjacyjnej z Rosją Dawyda Arachamii, który zapewnił Waszyngton, że amerykańska broń będzie używana tylko w Ukrainie. "Jesteśmy gotowi podpisać wszelkie gwarancje na piśmie" - powiedział portalowi. "Wyrzutnie muszą być przekazywane partiami" O kolejnej transzy systemów HIMARS mówił przed dwoma dniami doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan. Jak wyjaśniał, wyrzutnie muszą być przekazywane partiami ze względu na ograniczone możliwości "absorbcji" nowej broni przez stronę ukraińską. Zaznaczył przy tym, że pierwsza grupa ukraińskich żołnierzy już ukończyła kurs, a szkolenia odbywają się w bardzo szybkim tempie. Jak dotąd USA zobowiązały się do przekazania Ukrainie czterech wyrzutni HIMARS, zaś Wielka Brytania i Niemcy - do dostarczenia łącznie sześciu sztuk gąsienicowej wersji tego systemu, M270 MLRS.