W swoim papierowym wydaniu tygodnik opublikował materiał na ten temat na pierwszej stronie, ilustrując go grafiką przedstawiającą "koronację" Barniera aureolą z unijnych gwiazd oraz patrzącego na tę scenę z grymasem niezadowolenia kandydata na szefa KE z Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera. "Pod przykrywką utrzymania jedności UE27 i kontynuowania konsultacji Barnier, weteran francuskiej polityki i dwukrotny europejski komisarz, prowadzi w cieniu niezbyt subtelną kampanię na najwyższym szczeblu UE - w sprawie stanowiska, którego od dawna pragnął i które może wkrótce będzie w jego zasięgu" - piszą David M. Herszenhorn i Maia De La Baume. We wtorek Francuz udał się do Chorwacji, by spotkać się z premierem Andrejem Plenkoviciem i innymi wysokimi rangą przedstawicielami tego kraju. Wcześniej, w poniedziałek wieczorem wygłosił mowę na Uniwersytecie Technicznym w Monachium. To - jak pisze "Politico" - wygląda jak "bezczelne wtargnięcie" na domową murawę pochodzącego z Bawarii Webera. Obaj politycy należą do Europejskiej Partii Ludowej, która - według prognoz - ma być największą siłą polityczną po eurowyborach. Barnier zaprzecza Choć Francuz zaprzecza, by był kandydatem, "Politico" wskazuje, że wyraźnie ustawia się on w pozycji osoby, która potencjalnie może być kompromisowym wyjściem, jeśli chodzi o stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Barnier bezskutecznie ubiegał się o nominację na wiodącego kandydata EPL w 2014 roku. Otrzymał ją wówczas, a potem fotel przewodniczącego KE zajął Jean-Claude Juncker. Autorzy materiału wskazują na zalety Barniera - to on scementował jedność UE27 w obliczu zagrożenia brexitem, jest konserwatystą, który jednak zbudował silne relacje z przywódcami UE z wszystkich partii politycznych. I jest weteranem służby publicznej, który był na pierwszej linii frontu w walce ze skrajnie prawicowym populizmem i eurosceptycyzmem. W ostatni czwartek, gdy Weber, a także trzej inni wiodący kandydaci do objęcia szefostwa w KE debatowali we Florencji, Barnier był w Vallettcie. Na Malcie spotkał się z premierem tego kraju Josephem Muscatem, który jest jednym z przywódców należących do grupy socjalistów w UE. "Politico" odnotowuje również, że trzy dni wcześniej, gdy pięciu kandydatów wiodących debatowało w Maastricht, Barnier wygłaszał przemowę na Katolickim Uniwersytecie w Lowanium w Belgii. Herszenhorn i De La Baume wskazują, że Francuz i jego otoczenie obstawiają, że majowe wybory do PE przyniosą najbardziej sfragmentaryzowany wynik w historii UE. Jeśli żadna partia nie odniesie przekonującego zwycięstwa, przywódcom państw i rządów "28" będzie znacznie łatwiej odsunąć na bok tzw. kandydatów wiodących i wskazać swojego człowieka. Procedura kandydata wiodącego, nazywana z niemieckiego "spitzenkandidat", była wykorzystana do tej pory tylko raz w 2014 roku. Przewiduje ona, że Rada Europejska wysuwa kandydata na szefa Komisji Europejskiej z partii, która zdobędzie najwięcej miejsc w wyborach do PE. Jednak szefowie państw i rządów podkreślili, że prawnie nie mogą być związani tym procesem, pomimo rezolucji PE wskazującej na to, że należy przestrzegać tego systemu. Z Brukseli Krzysztof Strzępka