Royal Canadian Mounted Police (RCMP - Królewska Kanadyjska Policja Konna) zgodziła się na używanie chust, ale zgodę musi każdorazowo wydać komisarz RCMP, a krój chusty musi być sprawdzany, ponieważ nie może utrudniać wykonywania obowiązków. Na razie, jak informowały media, nie ma policjantek w hidżabie, choć decyzja RCMP ma na celu zachęcenie muzułmanek do służby w policji. Decyzja RCMP o policyjnym hidżabie nie jest pierwszą tego typu w kanadyjskich służbach mundurowych. Lokalne policje w Toronto i Edmonton już wcześniej usankcjonowały mundurową chustę. Z kolei w kanadyjskim wojsku pierwsza kobieta nosząca hidżab pojawiła się w 1996 roku. Hidżaby nie są jednak pierwszym religijnym nakryciem głowy, na które zezwalają regulaminy mundurowe. Od 1990 roku sikhowie służący w RCMP mogą nosić turbany. Turbany spowszedniały z czasem, a minister obrony Harjit Sajjan, jako sikh nosił turban zarówno kiedy służył w wojsku, jak i teraz, kiedy stoi na czele resortu obrony. W Kanadzie nie ma zwyczaju obnoszenia się ze swoim wyznaniem bądź jego brakiem, ale konstytucja w swojej pierwszej części, Karcie Praw i Wolności, gwarantuje wolność sumienia i wyznania. Stąd m.in. tendencja do uwzględniania indywidualnych potrzeb, o ile to tylko możliwe. Konstytucja stanowi też, że prawa i wolności mogą być ograniczone tylko na podstawie przepisów prawa, "w rozsądnych granicach, czego uzasadnienie może być wykazane w ramach społeczeństwa wolnego i demokratycznego". Niemniej Kanada ma swoje problemy z radykałami i z przybyszami z krajów, w których współczesne wartości są pojęciem abstrakcyjnym. "Żaden mężczyzna nie ma prawa z rozmawiać z moją żoną" Muzułmanie w Kanadzie stanowią, według danych ze spisu powszechnego z 2011 roku, ok. 3 proc. ludności. Większość mieszka w Toronto i okolicach oraz na terenie aglomeracji Montrealu. Kilka dni temu sąd w Edmonton wydał wyrok w sprawie irackiego Kurda, który zaatakował szefa swojej żony, ponieważ "żaden mężczyzna nie ma prawa z nią rozmawiać". Jak cytował dziennik "National Post", sędzia Kirk MacDonald przypomniał Irakijczykowi, że jest on w Kanadzie, "a tu nie stawiamy kobietom ograniczeń w wyborze drogi życiowej, jak w innych krajach". Sędzia nie skazał mężczyzny na więzienie, ale jedną z części kary będą przymusowe kursy kontrolowania emocji. Temat przywożenia obyczajów nieprzystających do kanadyjskiego prawa pojawia się w kontekście wydarzeń takich jak morderstwa "w imię honoru" czy informacji o szkołach religijnych, tak muzułmańskich jak chasydzkich, które nie wywiązują się z obowiązku nauczania oficjalnego programu minimum. Są czasem ekstremiści, którzy jak w 2005 roku badają możliwość stosowania prawa szariatu. Ówczesny premier Ontario Dalton McGuinty odrzucił zgodę na takie rozwiązania, choć były one w rekomendacji przygotowanej przez Marion Boyd, byłą minister sprawiedliwości z lewicowej NDP. Żywsze publiczne dyskusje na temat tego, co nie jest akceptowane, prowadzone są właściwie tylko w Quebec, który tradycyjnie identyfikuje się z republikańskimi i laickimi tradycjami Francji. Nie znaczy to jednak, że nie rozpocznie się debata podobna do obecnych europejskich. W Kanadzie nie doszło do zamachów takich jak w Europie, ale w 2014 roku w Ottawie deklarujący swoją lojalność wobec Państwa Islamskiego (IS) mężczyzna dokonał ataku na budynki parlamentu. Dwa tygodnie temu policja zastrzeliła sympatyka IS ze Strathroy w prowincji Ontario. Chciał on dokonać zamachu w dużym mieście. Jak wówczas mówił minister bezpieczeństwa publicznego Ralph Goodale, trwają rządowe prace nad centrum koordynującym działania przeciw radykalizacji, przewidziano na to 35 mln dolarów kanadyjskich w ciągu pięciu lat. Szczegóły mają być znane wkrótce. Te działania mogą nie być jednak proste. Agencja Canadian Press omówiła raport, w którym autorzy - były analityk RCMP i pochodzący z Egiptu dziennikarz - opisali książki dostępne w bibliotekach meczetów i muzułmańskich szkół. Wiele z tych książek pisanych jest z pozycji ekstremistów islamskich, natomiast brakuje takich, które zajmowałyby przeciwne stanowisko. Autorzy raportu uważają, że kanadyjscy politycy starają się nie dostrzegać problemu. Z Toronto Anna Lach