Pozew przeciwko Donaldowi Trumpowi został złożony w sądzie w Waszyngtonie, w imieniu rodziny oficera policji Briana Sickincka. Funkcjonariusz zmarł 7 stycznia 2021 roku, czyli dzień po ataku na Kapitol, w wieku 42 lat. Przyczyną śmierci była seria udarów. Lekarz orzecznik stwierdził, że Sicknick nie odniósł żadnych obrażeń w wyniku ataku na Kapitol, a śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych. Medyk podkreślił jednak, że burzliwe wydarzenia z 6 stycznia 2021 roku prawdopodobnie "odegrały rolę" i wpłynęły na pogorszenie się stanu zdrowia. Donald Trump pozwany. "Zachęcał do ataków" "Pozwany Trump celowo podburzył tłum, zachęcał do ataku na Kapitol i zachęcał do ataków na tych, którzy się sprzeciwiali" - podkreślili pełnomocnicy rodziny policjanta w dokumentach procesowych, których treść przytacza Reuters. "Przemoc, która nastąpiła, i obrażenia, które ta przemoc spowodowała, w tym obrażenia poniesione przez oficera Sicknicka i w efekcie jego śmierć, były przewidywalnymi konsekwencjami słów i zachowania pozwanego Trumpa" - stwierdzono w pozwie. Oprócz bezprawnego spowodowania śmierci, byłemu prezydentowi USA zarzuca się naruszenie praw obywatelskich 42-letniego policjanta, napaść i zaniedbania. Rodzina zmarłego funkcjonariusza domaga się 10 mln dolarów odszkodowania. Agencji Reutera nie udało się uzyskać komentarza od rzeczniczki Trumpa. Atak na Kapitol. Zginęło pięć osób Tragiczne wydarzenia rozegrały się 6 stycznia 2021 roku. Tysiące zwolenników ustępującego prezydenta Donalda Trumpa wtargnęło do Kapitolu, gdzie toczyły się obrady. Kongresmani mieli potwierdzić zwycięstwo Joe Bidena w wyborach. Wcześniej Donald Trump wielokrotnie podkreślał - mimo braku dowodów - że wygrał wybory prezydenckie z dużą przewagą. Mówił o sfałszowaniu wyników. W wyniku zamieszek śmierć poniosło pięć osób, a co najmniej 138 policjantów zostało rannych. Szturmujący dopuszczali się przemocy, aktów wandalizmu i rabunków. Po kilku godzinach siły policyjne opanowały tłum.