Thomas Lane odbywa już dwuipółletni wyrok wydany przez sąd federalny za naruszenie praw obywatelskich Floyda. Tym razem rozprawa odbyła się w sądzie stanowym. Były policjant z Minneapolis przyznał się do zarzutu pomocnictwa w nieumyślnym spowodowaniu śmierci George'a Floyda. Rozprawa skazująca odbyła się zdalnie. Lane łączył się z federalnego więzienia w Littleton w stanie Kolorado - przekazał "The Guardian". George Floyd zmarł w maju 2020 roku po tym, jak Derek Chauvin przygniótł go do ziemi kolanem. Thomas Lane przytrzymywał nogi Floyda. Alexander Kueng klęczał na plecach Floyda, a Tou Thao powstrzymywał przechodniów od interwencji podczas dziewięcioipółminutowego skrępowania. Zatrzymany wielokrotnie dawał znać, że nie może oddychać. Interwencja została nagrana przez osoby postronne. Interwencja wywołała protesty w Minneapolis i w całych Stanach Zjednoczonych. Pozostałych policjantów także skazano W 2021 roku Chauvin został skazany za morderstwo i nieumyślne spowodowanie śmierci i otrzymał wyrok ponad 22 lat. Przyznał się również do winy w sprawie zarzutu naruszenia praw obywatelskich Floyda. Kueng i Thao zostali skazani odpowiednio trzy oraz trzy i pół roku. Nie zgłosili się jeszcze do więzienia federalnego i w październiku mają stanąć przed sądem w sprawie zarzutów o pomoc w popełnieniu zarówno morderstwa, jak i nieumyślnego spowodowania śmierci. Kiedy Lane przyznał się do pomocy w nieumyślnym spowodowaniu śmierci, powiedział, że celowo przytrzymywał Floyda, co spowodowało zagrożenie dla jego życia. W ramach porozumienia oddalono poważniejsze oskarżenie o pomoc w nieumyślnym zabójstwie. Lane przyznał, że wiedział z jego szkolenia, że trzymanie Floyda w ten sposób stworzyło poważne ryzyko śmierci. Funkcjonariusz potwierdził, że słyszał Floyda mówiącego, że nie może oddychać oraz, że wiedział, że Floyd zamilkł i że stracił przytomność. Lane stwierdził, że wiedział, że Floyd powinien zostać przewrócony na bok - dowody wskazują, że dwukrotnie pytał, czy należy to zrobić - ale kontynuował pomoc w przytrzymaniu pomimo ryzyka. Policjant przyznał, że skrępowanie było "nieuzasadnione w danych okolicznościach i stanowiło bezprawne użycie siły".