Kostka semtexu, materiału wybuchowego o konsystencji plasteliny, połączona z zapalnikiem i bateriami, okazała się atrapą, należącą w dodatku do samej policji. Sztuczna bomba wypadła z przyczepy radiowozu, który wracał z ćwiczeń. Była jednym z rekwizytów szkolenia antyterrorystycznego. Na tę "bombę" natknął się pracownik supermarketu, który po zmianie wracał do domu. - Coś takiego widywałem na filmach z Jamesem Bondem - powiedział później dziennikarzom. Jego zdaniem, urządzenie wyglądało bardzo realistycznie. Gromkim śmiechem wybuchnęli jednak policjanci, kiedy zorientowali się, z czym mają do czynienia. Nie spodziewali się bowiem dalszego ciągu ćwiczeń. Okoliczni mieszkańcy, którzy z niepokojem przyglądali się akcji, byli mniej zadowoleni. Zalecono im, aby pozostali w domach. Uczniowie pobliskiej szkoły również nie mogli opuścić budynku po lekcjach. Wyjaśnienie im tej sprawy było z pewnością najtrudniejszym i najbardziej zaskakującym elementem policyjnego szkolenia.