O spowodowanie śmierci dzieci jest podejrzana 29-letnia partnerka ich ojca. Kobieta została zatrzymana jeszcze w piątek. W piątek nad ranem strażacy zostali wezwani do pożaru w mieszkaniu na parterze. Znaleźli tam ciała dwojga dzieci, 4-letniego chłopca i 12-letniej dziewczynki. Ich ciężko ranny 10-letni brat zmarł krótko po przewiezieniu do szpitala. Policja i prokuratura poinformowały, że z autopsji wynika, iż śmierć trojga dzieci nastąpiła na skutek aktu przestępczego. Nie podano więcej szczegółów ze względu na dobro śledztwa. Już w piątek podejrzewano, że ogień zaprószono celowo. Według śledczych, w sprawę nie był zamieszany 41-letni ojciec trojga dzieci, którego żona nie żyje od kilku lat. Podali oni też, że pierwszy pożar w mieszkaniu tej rodziny zgłoszono w lutym, ale policja uznała wówczas, że to dzieci zaprószyły ogień.