20 mężczyzn okupuje od 17 lipca jeden z posterunków policji w Erywaniu; żądają oni uwolnienia więźniów politycznych, a także ustąpienia prezydenta Serża Sarkisjana. Napastnicy zajęli komisariat, zabijając jednego policjanta i raniąc czterech. W środę wzięli jako zakładników lekarzy, którzy przybyli z pomocą po strzelaninie. Do kolejnej wymiany ognia z policją doszło także w piątek. Według źródeł medycznych rannych zostało co najmniej dwóch napastników. Siły bezpieczeństwa Armenii wezwały napastników do uwolnienia zakładników i złożenia broni, nie wyznaczyły jednak terminu, w jakim miałoby się to odbyć. Jak wyjaśnia Reuters, podjęcie operacji przeciw zbrojnej grupie jest wyjątkowo trudne, ponieważ codziennie koło posterunku zbierają się dziesiątki ludzi, którzy domagają się rozwiązania konfliktu bez rozlewu krwi. Zbrojna grupa składa się z weteranów wojny z Azerbejdżanem o Górski Karabach, ormiańską enklawę w Azerbejdżanie, która po zwycięskiej wojnie z lat 1988-94 ogłosiła samozwańczo niepodległość. Nazywają siebie "Śmiałkami Sassuńskimi" (od średniowiecznego ormiańskiego eposu o wojownikach walczących o wolność Ormian) i są zwolennikami działającego od 2012 roku ruchu "Parlament Założycielski". "Parlament" nawiązuje do zgromadzenia, które w 1918 roku proklamowało niepodległość Armenii. Jednym z przywódców "Parlamentu Założycielskiego" jest Żirajr Sefiljan, aresztowany w czerwcu pod zarzutem antyrządowego spisku, na potrzeby którego zgromadził nielegalny arsenał. Jednym z żądań napastników jest uwolnienie Sefiljana.