Liczne korekty 6-metrowego pomnika zostały wprowadzone przez jego autora, włoskiego rzeźbiarza Oliviero Rainaldiego w związku z burzą, jaka wybuchła w Rzymie po jego odsłonięciu 18 maja zeszłego roku, wkrótce po beatyfikacji polskiego papieża. Dzieło z brązu zostało powszechnie skrytykowane z powodu szpetoty oraz braku podobieństwa do Jana Pawła II. Jego usunięcia z Piazza Cinquecento domagali się masowo mieszkańcy, artyści, przedstawiciele ministerstwa kultury Włoch. Ostatecznie władze włoskiej stolicy, na które posypały się wtedy gromy za to, że dopuściły do odsłonięcia tak brzydkiego pomnika, powołały specjalną komisję ekspertów do jego oceny. Ta zaś zawarła porozumienie z artystą, który zgodził się wnieść poprawki. Poprzednią, nieudaną wersję tłumaczył pośpiechem i złym odlewem. Po prowadzonych od stycznia pracach, półtora roku po inauguracji monument Jana Pawła II w rozchylonym płaszczu został ponownie odsłonięty. Dostrzec można różnice w formie płaszcza oraz w wyrazie twarzy papieża; przede wszystkim jednak są to korekty natury technicznej. Podniesiony został postument i zainstalowano oświetlenie. "Sam pomnik niewiele się zmienił" Ale - jak zauważa między innymi dziennik "Il Messaggero" - sam pomnik niewiele się zmienił. Znów podniosła się nowa fala krytyki, w której przodują politycy. Rzymski radny Fabio Sabbatani Schiuma przyszedł pod pomnik z młotkiem i rozdawał ulotki, nawołujące do usunięcia nieudanego jego zdaniem dzieła. Wtóruje mu senator ugrupowania Włochy Wartości Stefano Pedica, który oświadczył, że pomnik należy zburzyć, bo nie pomogła ani poprawka płaszcza ani powiększenie głowy papieża. - Ten pomnik był i jest dalej zniewagą dla pamięci Jana Pawła II - powiedział włoski senator. Jego zdaniem niedopuszczalne jest też to, że pomnik stoi przy pętli autobusowej. Broni go burmistrz Rzymu Gianni Alemanno, który stwierdził, że dzięki przeprowadzonym pracom "oddano ponownie mieszkańcom i pielgrzymom monumentalne dzieło o wysokiej wartości symbolicznej oraz artystycznej". Przeciwnicy pracy Oliviero Rainaldiego zapowiedzieli, że podobnie jak półtora roku temu przeprowadzą sondaż na temat jego kontrowersyjnej rzeźby. Autor twierdzi zaś, że teraz już jest zadowolony z ostatecznego kształtu swego dzieła.