Według jego komunikatu, sprawa ta zostanie rozstrzygnięta "w najbliższych tygodniach". Oznacza to, że 76-letni reżyser nie może liczyć na rychłe wypuszczenie na wolność, gdyż musi pozostawać w areszcie aż do wydania orzeczenia lub nawet dłużej - jeśli którakolwiek ze stron złoży odwołanie. "Nie mamy upoważnienia do podawania, gdzie pan Polański się znajduje, ale w zasadzie sami też nie wiemy. Władze szwajcarskie tego nie ujawniają" - powiedziała w rozmowie z PAP kierownik Wydziału Konsularnego RP w Bernie Jolanta Chojecka. "W dniu dzisiejszym nie mam upoważnienia od ambasadora, żeby podawać jakieś nowe informacje (...), ale też niespecjalnie coś nowego się dzieje" - dodała. Polański został w sobotę wieczorem zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w tymczasowym areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Rzecznik szwajcarskiego federalnego ministerstwa sprawiedliwości i policji Guido Balmer powiedział we wtorek agencji Associated Press, że sąd zbada legalność amerykańskiego wniosku o ekstradycję. Jak zaznaczył, zarówno Polański, jak i resort sprawiedliwości będą mogli odwołać się od orzeczenia sądu w Bellinzonie do najwyższej szwajcarskiej instancji sądowej - Trybunału Federalnego. "Przeanalizujemy orzeczenie i potem zadecydujemy, co zrobić" - powiedział Balmer, odmawiając spekulowania, czy i kiedy zatrzymany mógłby wyjść na wolność. Francuski adwokat Polańskiego Herve Temime poinformował, iż wniosek o zwolnienie złożyli doraźnie wynajęci przez reżysera prawnicy szwajcarscy. Jak zaznaczył Balmer, "nie jest całkowicie wykluczone", że Polański mógłby zostać wypuszczony z kaucją, ale przy przestrzeganiu wymaganych prawem surowych warunków, udaremniających jego wyjazd ze Szwajcarii. Według rzecznika Polański, który bywał już wcześniej w Szwajcarii, gdzie ma dom w alpejskim kurorcie Gstaad, został tym razem aresztowany, gdyż szwajcarskie władze po raz pierwszy otrzymały z USA dokładne informacje, pozwalające na zlokalizowanie poszukiwanego. "W ubiegłym tygodniu po raz pierwszy otrzymaliśmy szczegółowe informacje, kiedy i gdzie przyjedzie, co pozwoliło nam dokonać aresztowania" - zaznaczył Balmer. Dodał, iż sąd teoretycznie może się zgodzić na pozostawanie Polańskiego w jego domu w Gstaad, ale "do tej pory nigdy nie zdarzył się przypadek aresztu domowego w takiej sytuacji". Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem wytoczonego mu postępowania karnego reżyser wyjechał do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia. Od tego czasu nie może przekroczyć granic USA bez groźby natychmiastowego aresztowania. Czytaj też: "Władze miały rację zatrzymując Polańskiego" "Nie zapominajmy - odurzył i zgwałcił 13-latkę" Więcej informacji w serwisie FILM