Zachowanie polskiego reżysera było dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem, zwłaszcza dla siedzących obok niego braci Coen, Takeshiego Kitano i Wonga Kar Waia. - To bardzo rzadka okazja do spotkania tak ważnych reżyserów, i to naprawdę wstyd, że musimy odpowiadać na tak kiepskie pytania - powiedział Roman Polański wychodząc. - Nie interesuje was kino, pewnie nawet nie zastanawiacie się, kto wygra. Po prostu bezmyślnie przekazujecie informacje za pośrednictwem komputerów - zarzucił dziennikarzom. - Sugeruję, abyśmy udali się na obiad - dodał ze złością. Na słowa Polańskiego zareagowano przede wszystkim gwizdami i śmiechem, tylko bardzo nieliczni klaskali. Arogancja polskiego reżysera odebrana została raczej jako "rocznicowy zgrzyt" - jego oburzenia nie podzielał żaden inny twórca, nikt inny z sali nie wyszedł. Pytanie, które poprzedziło wyjście Polańskiego było skierowane do reżyserki z Nowej Zelandii Jane Campion. Jako, że była ona jedyną kobietą w grupie 32 reżyserów, jeden z reporterów zapytał - Jakie to uczucie być jedyną kobietą w takim gronie? Z okazji 60-lecia festiwalu ponad 30 znanych reżyserów zrobiło kilkuminutowe etiudy filmowe na temat sali kinowej, które połączono w jeden długi film pt. "Każdy ma swoje kino". Film wyświetlony zostanie w czasie wieczornej uroczystości 60-lecia Festiwalu w Cannes.