Polański znów może pojawić się na czerwonym dywanie w Cannes, lecz nie będzie mógł w najbliższym czasie pojechać ani na festiwal filmowy w Wenecji, ani na galę Oscarów w Los Angeles. Zwolniony z aresztu domowego w Szwajcarii 76-letni reżyser wciąż jest poszukiwany przez Interpol; jest objęty tzw. czerwoną notą - międzynarodowym nakazem poszukiwania w celu aresztowania i ekstradycji. Jak pisze agencja Associated Press, grożący Polańskiemu nakaz aresztowania z pewnością pozbawi reżysera możliwości podróżowania. - Jest w sytuacji, w której był przed rokiem - powiedział adwokat Polańskiego Georges Kiejman. - Może swobodnie podróżować do Szwajcarii, do Francji i Polski oraz do wszystkich krajów, które nie mają umów ekstradycyjnych ze Stanami Zjednoczonymi - dodał. Większość państw europejskich ma z USA podpisane umowy o ekstradycji poszukiwanych, lecz Polański w zasadzie swobodnie poruszał się po Europie, od kiedy uciekł ze Stanów Zjednoczonych w 1978 roku. Reżyser został w 1977 roku uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Jednak przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Po poniedziałkowej decyzji szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości prokuratorzy w Los Angeles i przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości w Waszyngtonie utrzymują, że będą dalej ścigać Polańskiego. Jak powiedział Kiejman AP, jego klient "bardzo cieszy się wolnością". - Dajcie mu kilka dni oddechu - dodał i wezwał władze USA, by odstąpiły od międzynarodowego nakazu aresztowania. Od 1978 Roman Polański głównie mieszkał we Francji, która nie wydaje własnych obywateli. Wiele czasu spędzał też w Szwajcarii, gdzie w 2006 roku pozwolono mu kupić dom. Polański, który przeżył holokaust i stracił matkę w Auschwitz, może również bezpiecznie podróżować do Polski, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. Lecz co do innych krajów sprawa nie jest taka oczywista - pisze AP. Włochy blisko współpracują z amerykańskimi władzami i najpewniej przystałyby na ich wniosek o aresztowanie Polańskiego. W takiej sytuacji udział reżysera w festiwalu filmowym w Wenecji nie wchodzi w rachubę. Wielka Brytania ma podpisaną z USA umowę ekstradycyjną. Brytyjski Home Office twierdzi, że jeśli Polański pojawiłby się w kraju, musiałby działać zgodnie z amerykańskim nakazem aresztowania przeciwko reżyserowi. AP zauważa, że w 2005 roku, kiedy Polański pozwał pismo "Vanity Fair" przed sądem w Londynie, mógł zeznawać jedynie dzięki wideokonferencji z Paryża. Niemcy mają co prawda umowę ekstradycyjną z USA, lecz we wtorek oświadczyły, że nie wydadzą Polańskiego w ręce Amerykanów. Rzecznik niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości Ulrich Staudigl powiedział AP, że Polański nie znajduje się na niemieckiej liście osób poszukiwanych i może do Niemiec podróżować. Władze Austrii również okazały wyrozumiałość, mówiąc że Polański może swobodnie wjechać i wyjechać z tego kraju - pisze AP. Rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Guido Balmer podkreślił w rozmowie z agencją, że "decyzja (o odmowie ekstradycji do USA) zapadła, a więc i sprawa (Polańskiego) została zamknięta". - Sytuacja byłaby inna, gdyby chodziło o nowe przestępstwo - dodał. Jak podkreślił Balmer, Polański może nawet domagać się odszkodowania za dwa miesiące spędzone w więzieniu w Winterthur i siedem miesięcy w areszcie domowym w swojej alpejskiej willi w Gstaad. Na razie nie wiadomo, jakie są plany słynnego reżysera na najbliższą przyszłość. Jak donosi AP, powołując się na ludzi z jego bliskiego otoczenia, w styczniu przyszłego roku Polański zamierza rozpocząć zdjęcia do nowego filmu na podstawie sztuki francuskiej pisarki Yasminy Rezy "Bóg mordu" ("Le Dieu du carnage"). Być może jednak w ten weekend pojawi się w szwajcarskim Montreux na prestiżowym festiwalu jazzowym, gdzie w sobotę ma wystąpić jego żona Emmanuelle Seigner. Według francuskiego "Liberation", Polański będzie na widowni.