Andrzej M. jest poszukiwany przez polski wymiar sprawiedliwości od trzech lat. Wtedy to Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu skazał go na rok i cztery miesiące więzienia za usiłowanie włamania i kradzieży oraz włamanie i kradzież. Grecka policja zatrzymała Polaka 8 grudnia podczas zamieszek w centrum Aten. Podejrzewany jest o udział w zamieszkach, demolowanie sklepów oraz obrzucenie policjantów kamieniami i koktajlami Mołotowa. Mężczyznę zatrzymano obok sklepu z rozbitą witryną, a obok leżały różne przedmioty, m.in. telefony komórkowe. Andrzej M. tłumaczył policjantom, że znalazł się tam przypadkiem, gdy wracał do domu, i że nie brał udziału w zamieszkach - podaje "Rzeczpospolita". Andrzej M. ma na koncie popełnienie trzech przestępstw, ale nie zgłosił się do odbycia kary. Mężczyzna włamał się do hali targowej w Nowej Dębie. Został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy usiłował rozpruć kasę pancerną. W śledztwie okazał się, że ma też na koncie włamanie do jednego ze sklepów, skąd skradł 3 tys. zł. Z kolei Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał go na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu za jazdę po pijanemu. Andrzej M. nie zgłosił się jednak do więzienia. Na początku roku przed karą uciekł do Aten. W kwietniu tarnobrzeski sąd wysłał za nim pierwszy europejski nakaz aresztowania, a w lipcu odwiesił mu wyrok w zawieszeniu orzeczony przez sąd warszawski i wysłał drugi nakaz aresztowania. - Tłumaczymy dokumenty na język grecki i wystąpimy o przekazanie go Polsce - powiedział "Rzeczpospolitej" rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu Józef Dyl. Najpierw odpowie jednak przed sądem greckim.