Jak przekazał PAP prok. Jacek Gworek z bielskiej prokuratury, sprawa na razie pozostaje w fazie postępowania przygotowawczego, czyli nie toczy się przeciwko konkretnej osobie. "Jest na etapie sprawdzania różnych faktów i dotyczy osoby o nazwisku Dariusz L." - powiedział prok. Gworek. Potwierdził przy tym czwartkową informację radia RMF, że postępowanie zostało zawieszone. "Ma to związek z oczekiwaniem na pomoc prawną - oczekujemy takiej pomocy od strony brytyjskiej i ukraińskiej" - uściślił prokurator. Choć zastrzegł, że nie może przekazać szczegółów samego postępowania i wniosków ws. pomocy prawnej, zasygnalizował że chodzi o sprawdzenie pojawiających się w internecie informacji dotyczących ustalenia miejsc pobytu Dariusza L. Chodzi o śledztwo będące następstwem zawiadomienia, o którym w grudniu ub. roku informowała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Rzecznik ABW ppłk Maciej Karczyński przekazał wówczas, że do bielskiej prokuratury okręgowej Agencja złożyła "zawiadomienie dotyczące udziału polskich obywateli w walkach w Donbasie". Rzeczniczka bielskiej prokuratury okręgowej prok. Małgorzata Borkowska potwierdzała w grudniu, że prokuratura od 17 listopada prowadzi śledztwo w sprawie podjęcia przez mieszkańca Podbeskidzia służby w szeregach separatystów w Donbasie. Śledczy zajęli się tą sprawą po otrzymaniu materiałów z katowickiej delegatury ABW. Prok. Borkowska wyjaśniała, że postępowanie toczyło się wówczas w sprawie przyjęcia przez polskiego obywatela obowiązków wojskowych w obcej organizacji wojskowej. Sygnalizowała, że chodzi o ocenę, czy doszło do przestępstwa i czy są podstawy do przedstawienia komukolwiek zarzutów. Choć śledczych zainteresował przede wszystkim 46-letni wtedy mężczyzna, prok. Borkowska nie wykluczała, że postępowanie może zostać rozszerzone o kolejnego mężczyznę - wówczas 29-letniego. Obaj czasowo mieszkali na terenie Podbeskidzia, planowane czynności miały m.in. wyjaśnić czy znali się wcześniej. W czwartek prok. Gworek uściślił, że obecnie zawieszone śledztwo obejmuje tylko jedną osobę. Rzeczniczka bielskiej prokuratury zapowiadała już w grudniu ub. roku, że śledczy mieli zamiar skorzystać z pomocy organów ścigania na wschodzie Ukrainy. Planowano również przesłuchania. Za służbę w obcym wojsku lub organizacji wojskowej grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Media w październiku ub.r. informowały, że w szeregach separatystów znajdują się Polacy. Portal niezalezna.pl prezentował opublikowane przez brytyjskiego dziennikarza zdjęcia paszportu 46-letniego obywatela polskiego, który przeszedł proces rekrutacyjny w Doniecku. Na wschodniej Ukrainie przebywał także 29-latek, pochodzący z Żywiecczyzny, który na swoim profilu w portalu społecznościowym określił się mianem korespondenta wojennego. ABW deklarowała w ub. roku, że sprawdza "wszelkie informacje" dotyczące ewentualnego udziału obywateli Polski w walkach na Ukrainie. Według zbliżonych do Agencji nieoficjalnych informacji łącznie miało chodzić o cztery osoby, z których zawiadomienie ws. dwóch trafiło do bielskiej prokuratury. Media przekazywały wówczas, że zawiadomienia ws. takich osób mają trafić do prokuratur w Katowicach i Szczecinie. W przypadku apelacji katowickiej - jedyną dotąd taką sprawą zajęła się prokuratura w Bielsku-Białej. Prok. Tadeusz Kulikowski z Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie przekazał PAP w czwartek, że szczecińska prokuratura nie prowadzi żadnego śledztwa ws. Polaków walczących na Ukrainie.