Jak przekazała w piątek wieczorem rzeczniczka prasowa warszawskiej prokuratury okręgowej Aleksandra Skrzyniarz, prokuratura ta "22 stycznia 2021 r. złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o całkowite ubezwłasnowolnienie obywatela polskiego przebywającego na terenie Wielkiej Brytanii". "Mężczyzna pozostaje w stanie śpiączki farmakologicznej. Celem działań prokuratury jest zapewnienie mężczyźnie realnej możliwości ochrony należnych mu praw człowieka i obywatela, w szczególności prawa do ochrony życia i zdrowia" - poinformowała w komunikacie. Jak przekazała ponadto rzeczniczka prokuratury, "Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratora orzekł o zabezpieczeniu postępowania poprzez wyrażenie zgody na przetransportowanie mężczyzny na terytorium Polski". Konflikt rodzinny Chodzi o R.S. - mężczyznę w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 r. doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica. Uzasadnienie prokuratury Warszawska prokuratura uzasadniła, że "sytuacja zdrowotna, ale i rodzinna mężczyzny przemawia za koniecznością złożenia wniosku o ubezwłasnowolnienie całkowite". "Ubezwłasnowolnienie jest instytucją przewidzianą dla ochrony interesów oraz praw osoby, która nie może samodzielnie pokierować sprawami życia codziennego, także dotyczącymi podjęcia terapii, czy też kontynuowania leczenia" - wyjaśniono. Prokuratura dodała, że "wystąpiła o ustanowienie osoby najbliżej dla mężczyzny jego doradcą tymczasowym, w czasie trwania postępowania o ubezwłasnowolnienie". "Powyższe pozwoli nie tylko na pełne zabezpieczenie interesów mężczyzny już od chwili zainicjowania tego postępowania, ale także jego rodziny poprzez umożliwienie niezbędnych działań dla kontynuowania jego terapii" - wskazano. "Działania podjęte przez prokuraturę w przedmiotowej sprawie wynikają z realizacji ustawowych zadań związanych ze staniem na straży praworządności. Realizacja tych działań przejawia się m.in. w inicjowaniu postępowań cywilnych, jeżeli wymaga tego ochrona praworządności, interesu społecznego, a także prawa obywatela - do życia oraz leczenia" - zaznaczono w komunikacie prokuratury. Decyzja Sądu Opiekuńczego 15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy - specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji - uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał. Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie R.S. do Polski, argumentując, że wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu, co byłoby bardziej uwłaczające godności niż odłączenie aparatury. Ingerencja MSZ Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł informował w środę, że zwrócił się do ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua z prośbą o rozważenie możliwości nadania R.S. statusu przedstawiciela dyplomatycznego, co umożliwiłoby przetransportowanie go do Polski, na co - ze względu na stan zdrowia - nie zgodził się brytyjski sąd. W piątek Warchoł przekazał zaś, że paszport dyplomatyczny został już wysłany do konsulatu w Londynie.