"Byliśmy na barce po imprezie OffPrint, kiedy dowiedzieliśmy się o zamachach. W pierwszym odruchu chcieliśmy wracać jak najszybciej do domu, ale kiedy dowiedzieliśmy się, że zamachy miały miejsce niedaleko wynajętego przez nas mieszkania pomyślałem, że możemy zatrzymać się w ambasadzie (byliśmy 8 minut od budynku), a tam na pewno ktoś będzie czekał" - relacjonował w nocy z piątku na sobotę Dobrowolski. Sytuację opisał na swoim koncie na Facebooku. Jak zaznaczył, po drodze zadzwonił do ambasady, by uprzedzić, że czteroosobowa grupa Polaków jedzie do placówki. "Pani konsul była nieco rozedrgana. Początkowo myślała, że rozmawia z przedstawicielem Centrum Operacyjnego MSZ i zaczęła kontynuować wcześniejszą z nim rozmowę (którą najwyraźniej przerwało). Ja tym razem przerwałem, przedstawiłem się i powiedziałem, że kierujemy się w stronę ambasady, prosimy o przyjęcie, bo nie wiemy co robić" - czytamy we wpisie Dobrowolskiego. W odpowiedzi Polak usłyszał, że wraz ze swoimi towarzyszami powinien znaleźć sobie hotel, bo ambasada jest zamknięta. "Kilka razy powtarzałem, że jesteśmy kilkadziesiąt metrów od budynku. W trakcie kilkuminutowej rozmowy, mimo moich próśb odmówiono nam wstępu na teren ambasady argumentując, że o tej porze jest zamknięta (choć nie jest pusta). Polecono nie przebywać na ulicy, tylko znaleźć sobie hotel albo taryfę. Na szczęście, przed ambasadą złapaliśmy taksówkę, która odwiozła nas pod dom. Po przyjeździe do domu okazało się, że tuż po naszym przejeździe obok Les Halles miała miejsce kolejna strzelanina..." - napisał na FB. Relacja Dobrowolskiego poruszyła internautów. Wpis wzbudził lawinę komentarzy. Udostępniło go ponad 870 osób. Pod wpisem pojawiły się zdania, że w tamtej sytuacji reakcja polskich dyplomatów była zrozumiała. "Podający się za Polaków ludzie, mogli się okazać terrorystami" - napisał jeden z użytkowników FB. Przeważały jednak komentarze krytykujące zachowanie polskiej ambasady. Dziś po południu - jak wynika z wpisów na koncie Dobrowolskiego - uczestnicy opisanego zdarzenia spotkali się z Ambasadorem RP w Paryżu. "Przyjęliśmy przeprosiny Ambasadora. Jak powiedział, "obywatele Polscy powinni mieć pewność znalezienia schronienia na terenie ambasady" - napisał polski dziennikarz po rozmowie w ambasadzie, zaznaczając, że jutro wieczorem wraca do domu. W nocy z piątku na sobotę terroryści dokonali w Paryżu sześciu skoordynowanych, niemal jednoczesnych, ataków, m.in. w sali koncertowej Bataclan i w pobliżu stadionu Stade de France. Prokurator Paryża Francois Molins poinformował w sobotę, że w serii zamachów w Paryżu zginęło 129 osób, a ok. 350 zostało rannych; 99 z nich jest w stanie krytycznym. Dodał, że siedmiu terrorystów zginęło w "czasie przestępczych działań". JT