Skradzionego Mercedesa Sprintera policjanci zauważyli w poniedziałek na autostradzie A4 w Turyngii. Po długim pościgu radiowozy zablokowały auto między Hohenstein-Ernstthalem a Wüstenbrandem. Uciekinier nie zamierzał jednak się zatrzymać. "Chociaż znajdował się przed nim samochód patrolowy, mężczyzna nie zwalniał" - powiedziała dziennikowi "Bild" rzeczniczka policji Christina Friedrich. Wówczas na drodze rozegrały się sceny jak z gangsterskiego filmu. Tuż przed blokadą kierowca wyskoczył ze skradzionego auta, a ten uderzył w radiowóz. Ranny funkcjonariusz trafił do szpitala. Uciekiniera zlokalizowano dopiero z pokładu śmigłowca Zbieg zaczął uciekać pieszo, wbiegł w pole kukurydzy obok autostrady. Zlokalizowano go dopiero z pokładu śmigłowca. Godzinę później mężczyzna został aresztowany. Okazało się, że to 24-letni Polak. Znany był policji z różnych przestępstw. "Ale jeszcze nie był zatrzymywany za kradzież samochodu" - mówiła Friedrich. Polak odniósł niegroźne obrażenia, głównie podczas brawurowego skoku z pędzącego auta. Przewieziono go do szpitala na badanie. Pobrano tam również próbkę krwi, ponieważ wstępny test wykazywał, że Polak może być pod wpływem amfetaminy. 24-latek trafił wieczorem do aresztu. Zniszczenia, które spowodował 24-latek, wyceniono na 35 tys. euro. Autostrada w kierunku Drezna była zamknięta przez dwie godziny. Powstał na niej gigantyczny korek.